- Ty na prawdę chcesz zatrzymać to.... stworzenie?- zapytałem niepewnie marszcząc brwi.
- Tak a co?- jej głos był znudzony.
Kolejny raz zastanowiłem się dlaczego nie miałbym jej udusić a potem wrzucić do rowu i zwalić na zbójców, którzy bezlitośnie ją wykorzystali a potem zamordowali. Taka wersja na pewno była by wiarygodna ale..... No właśnie nie lubię zabijać jeśli nie jest to absolutnie konieczne, a z nią... da się JESZCZE wytrzymać.
\Zostawiłem plan zbrodni doskonałej na później i przykucnąłem.
Z kieszeni wyjąłem olbrzymi ametyst. Smoczek przekręcił łepek i zaczął węszyć. Potem wywalił czerwony jęzor i oblizał się.
-No choć tu bestyjko.- pomachałem mu przed pyszczkiem kamieniem.
Zwierzak podszedł i zanim się obejrzałem capnął klejnot.
Zaśmiałem się i pogłaskałem go po zielonym łbie.
- Może Mety (czyt. Meti) ?- zapytałem spojrzawszy na elfke.
***
Jechaliśmy od dłuższego czasu prostą drogą na północ. Do celu podróży mieliśmy jeszcze dużo czasu.
Alex bawiła się ze smoczkiem w wozie, mnie niestety przypadł kozioł.
Długo godzinna jazda zrobiła swoje i w pęcherzu już brakowało mi miejsca.
Nie przejmując się dziewczyną, wstałem i rozpiąłem spodnie.
- Uhhhh.-odetchnąłem z ulgą. Co prawda ta metoda sikania nie była moją ulubioną ale przez lata podróży nauczyłem się opróżniać pęcherz nawet w czasie jazdy w siodle. Wystarczyło tylko wstać i utrzymać równowagę.
- Zevran!...- usłyszałem rozżalony i lekko obrzydzony ton elfki.
Dokończyłem czynność, zapiąłem spodnie i z powrotem usiadłem.
- Co?- zapytałem kiedy odwróciłem się by zobaczyć swoją rozmówczynie.
- Czy mógłbyś do tej czynności.... chodzić w krzaki?- dziewczyna nadal trzymała rękę na oczach.
- Już skończyłem.- odjęła ją z wyraźną ulgą- I nie, nie mógł bym. A jeśli ci to przeszkadza to po prostu nie patrz. Proste.- uśmiechnąłem się złośliwie i rozparłem się wygodnie.
<Alex? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz