Szybko zamrugałem oczami i z kwaśną mina podszedłem do wozu. Wdrapałem się na kozła i złapałem za wodze.
Krople deszczu były coraz częstsze.
- Hej Smarkata! Wsiadasz? -krzyknąłem, ale deszcz zmieniony w nawałnice prawie mnie zagłuszył.
Dziewczyna jednak usłyszała bo wskoczyła na wóz. I zaciągnęła materiał zakrywający dzięki temu nasze zapasy nieprzemokły bardziej.
Krople deszczu były coraz częstsze.
- Hej Smarkata! Wsiadasz? -krzyknąłem, ale deszcz zmieniony w nawałnice prawie mnie zagłuszył.
Dziewczyna jednak usłyszała bo wskoczyła na wóz. I zaciągnęła materiał zakrywający dzięki temu nasze zapasy nieprzemokły bardziej.
***
Siedzieliśmy w dużej jaskini. Zmieścił się tu nawet wóz z końmi.
Burza. Burza nadal dokazywała ale już słabsza.
Było już bardzo późno a ja nadal nie spałem. Alex zwinięta w kłębek pod ścianą spała głęboko.
Zrezygnowany wyciągnąłem z wozu butelkę Gnomiej nalewki.
Usiadłem przy ognisku i z lubościa pociągnąłem spory łyk.
< Alex ? >
Burza. Burza nadal dokazywała ale już słabsza.
Było już bardzo późno a ja nadal nie spałem. Alex zwinięta w kłębek pod ścianą spała głęboko.
Zrezygnowany wyciągnąłem z wozu butelkę Gnomiej nalewki.
Usiadłem przy ognisku i z lubościa pociągnąłem spory łyk.
< Alex ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz