Ziewnąłem przeciągle i rozejrzałem się po grocie, była niesłychanie duża. Ściany wydawały sie bardzo gładkie. Wstałem z posłania i podszedłem do jednej z nich. Kiedy przejechałem po niej wierzchem dłoni, okazała się chropowata. Delikatne wgłębienia zdobiły ścianę.
Usłyszałem cichutki śmiech, spojrzałem na elfkę. Dziewczyna spała, co jakiś czas z jej gardła wydobywał się chichot. Uśmiechnąłem się. Miała wiele przeżyć ostatnimi czasy, powinna odreagować.
Poszedłem w głąb jaskini. Był tam zakręt, a zanim.... Jeszcze większa jaskinia, pełna.... drogocennych kamieni.
Na posadzce leżały: rubiny, szmaragdy, diamenty, kryształy, topazy, ametysty i wiele innych mieniących się klejnotów.
W pierwszej chwili bogactwo oszołomiło mnie z lekka (i pozbawiło kaca), ale w następnej ogarnął mnie strach. Jeśli jest tu tyle skarbów, musi być też strażnik. W tych stronach mogli to być rabusie, albo.... smok. Bandytów nie obawiałem się zbytnio, ale perspektywa napotkania ziejącej ogniem bestii nie napawała entuzjazmem. Pobiegłem do Alex.. Elfka już się nieśmiała. Twarz miała wykrzywioną w grymasie. Mieszaniny bólu i smutku.
Przykucnąłem i potrząsnąłem nią. Po dłuższej chwili obudziła się.
- Lepiej uciekaj !!- mówiła groźnie.
Po chwili już stała na nogach. "Gdyby wzrok mógł zabijać....."- ta krótka myśl zagościła w mojej głowie, kiedy popatrzyłam na jej twarz.
- Złość piękności szkodzi.- zaśmiałem się. - Znalazłem coś co myślę że spodoba ci się.- dodałem szybko, widząc wzrastający gniew dziewczyny.
Chwilkę zamyśliła się i wypościła powietrze przez nos. Patrzyłem na to lekko rozbawiony. Mimo rozjuszenia wiedziałem że jest równie niebezpieczna co pijany gnom- wcale.
Wywróciłem oczami i pociągnąłem ją za rękę.
***
Od godziny jechaliśmy szlakiem. Tak szybko jak to było możliwe z wozem. W skórzanych workach pod deską kozła brzęczały skarby smoka.....
<Alex? Tylko oszczędnie!!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz