Spojrzał na mnie zdziwiony.
- Gorąc?
- Moim żywiołem jej ogień wzmocniony ogniem Wojny. Nigdy nie jest mi zimno - odparłam.
- O ty...
Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Lubię mówić, że jest mi zimno...
- Czemu? - zapytał.
- Bo w tedy dostaję kocyk lub mnie przytulasz, mimo, że sam jesteś zimny...
Zamyślił się?
- To ty nie czujesz chłodu mojego ciała?
- Czuję... czasami. Nie zauważyłeś, że często w łóżku cię ogrzewam, umarlaczku? A przynajmniej si staram.
Ziewnęłam.
- Spać mi się - mruknęłam i spojrzałam na pokój. - Ogarnę tu, nie lubię kurzu.
- Pomogę ci - powiedział.
- To idź po świeżą pościel i przebież łóżko.
***
Po dwóch godzinach pokój był gotowy. Przebrałam się i padłam na łóżko.
Sky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz