Z gracją shinigamiego - odbiłam się od podłogi, skoczyłam w górę i wylądowałam na chłopaku. Przechylił się do tyłu, ale po napiął mięśnie, wyprostował się i opadliśmy na kanapę. Śmiał się cicho.
- Tak mnie napaliłeś... a potem zacząłeś mnie łaskotać - zaśmiałam się. - Ty szatanie - zaśmialiśmy się oboje.
- Mówiłem, że nie mam ochoty na sen - powiedział z szatańskim uśmiechem.
''Strzeliłam focha".
- Luuucyy - zawył trącąc swoim nosem mój nos.
Spojrzałam na niego i przyciągnęłam go to siebie.
- Nie spodziewałam się, że po tak długim obdarowywaniem mnie pocałunkami, zaczniesz mnie łaskotać - pomiziałam jego włosy. - Ray... naprawdę... żałuję, że nie spotkałam cię wcześniej.
Uśmiechnął się do mnie i nachylił się.
Podniosłam głowę i dotknęłam wargami jego ust.
- Kocham cię - szepnęłam.
Ray?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz