-Coś w zamian?!- krzyknął martwy mag- Co ja niby mogę wam zaproponować?
-Kombinuj jeśli chcesz naszej pomocy- odpowiedział czarnowłosy chłopak.
Vince zaklął pod nosem i skierował się do dużego, starego kufra. Otworzył ją i zaczął wyrzucać za siebie jej zawartość, czyli różne książki, zwoje i... coś co przypominało martwego kota.
-Jak widzicie nie mam niczego co mogłoby was zainteresować- westchnął zawiedziony trup- Już wiem! Dostaniecie ciasteczka mojej własnej roboty. Gdzieś tu... o są! O nie! Zalęgły się w nich pająki.
-Spokojnie. Will wręcz kocha takie rzeczy- stwierdziłam i z uśmiechem spojrzałam na chłopaka.
-Czyli postanowione! Jeśli dobrze się spiszecie dostaniecie też żeberka. Wiedźmę spotkacie gdzieś w lesie. Tak... ona kocha takie miejsca. Powinna teraz być kobietą nieco po dwudziestce o blond włosach. Wszędzie chodziła z fletem. Do dziś nie wiem po co on jej był- mężczyzna chyba zaczął się nad tym zastanawiać- Mniejsza o to. Idźcie już. Chcę jak najszybciej się stąd wydostać. I pamiętajcie. Jeśli zawiedziecie zginiecie. Już ja o to zadbam.
Dawnym mag dosłownie w jednej chwili wypchnął nas z pomieszczenia.
-Naprawdę mamy zamiar to zrobić?- zapytałam Willa.
-Chyba tak...
Weszliśmy między tłum ludzi i chwilę szliśmy w ciszy.
-Will.... jestem głodna- spojrzałam na chłopaka oczami szczenięcia.
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz