Między nami wisiało milczenie, które przeciągało się nieznośnie. Lekki wiaterek odrzucił moje włosy do tyłu. Spojrzałam na Sky'a.
- O północy wejdźmy na dach, by patrzeć w oczy gwiazd - nie wiedziałem jak zacząć rozmowę, więc zaśpiewałam refren piosenki, którą słyszałam w radiu. - Przecież nikt nie zobaczy jak nadzy szukamy ich nazw - dostrzegłam uśmiech na twarzy Sky'a. - O północy wejdziemy na dach, by pod gołym niebem spać i niech każdy to widzi co znaczy szczęśliwym być taaak...
Objął mnie ramieniem.
- Ładny masz głos - powiedział, przyciszonym głosem.
- Dzięki - odparłam głowę o jego ramię.
- Znasz dalej?
- Eee... - nie znałam, ale zapamiętałam jeszcze jedną urywkę. - To nie trudne słowo. Cały świat mam u swych stóp. Mało tego ciebie obok kocham znów...
- Wybierasz najbardziej pasujące fragmenty do naszej sytuacji? - zapytał, a ja wyszczerzyłam ząbki.
Sky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz