Stwierdziłem:
- Najwyraźniej tak jest. - Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją delikatnie w czoło. Objąłem ją ostrożnie ramieniem. Patrzyłem dalej przed siebie, na latające ptaki i na szeleszczące drzewa. Później jednak spojrzałem na Viveren. Jej czerwone oczy przeglądały świat. Uśmiechnąłem się i stwierdziłem szeptem, lecz między nami była tak mała przerwa, że Viv na pewno słyszała:
- Jak zwykle piękna...
Założyłem włosy dziewczyny za jej ucho, przy okazji obracając go w palcach. Wdychałem oświeżający zapach po deszczu, wymieszany z zapachem wojowniczki. Stwierdziłem, że to moje ulubione połączenie zapachów. Usłyszałem, że ponownie zaczęło padać, ale od kropli dzielił nas dach. Zawiał mocny, zimny wiatr, więc wstałem i zabrałem koc z pokoju Mony. Przykryłem nim czarnowłosą, a ja sam siedziałem bez koca. Dziewczyna spojrzała na mnie z pytającym wzrokiem, a ja odparłem:
- Mi nic nie pomoże, i tak będę zimny i będę odczuwał chłód swojego ciała. Pod kołdrą śpię tylko dlatego, że inaczej nie zasnę, muszę być czymkolwiek okryty. Czasem zdarza mi się poczuć ciepło, ale zwykle odczuwam chłód, lub niższą temperaturę niż jest naprawdę. - Objąłem ją ramieniem...
< Viveren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz