Przytuliłam się do chłopaka.
- Viv, przytulasku - objął mnie ramieniem.
Patrzyłam na niego moimi czerwonymi oczkami.
- Sky?
- Tak?
Poszłam do kuchni, mówiąc by zaczekał. Wróciłam z babeczką wielkościsporego jabłka. Była w czarnym papierku, a ciasto było zabarwione na czerwony, tego samego koloru był też lukier, ale znacznie intensywniejszy. Babeczka miała świeczkę na czubku, którą zapaliłam w kuchni.
- Z okazji urodzin, Sky - powiedziałam. - Jestem słabą czarodziejką, ale umiem zrobić coś słodkiego na odległość. Robiłam będąc w wannie - nieco się zarumieniłam.
Sky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz