Odparłem z uśmiechem na twarzy:
- Ja też ciebie kocham, wiesz?
- Nie, nie wiem.- Odparła również z uśmiechem.
- Osz ty! Mam focha! - Położyłem się plecami do niej, a później znienacka "zaatakowałem" ją. Złapałem ją w talii i sturlałem się z łóżka, tak, że ja wylądowałem na podłodze. Przewróciłem ją na plecy, uklęknąłem po bokach jej bioder i zacząłem ją łaskotać. Po chwili usłyszałem dźwięk kilku stóp za drzwiami, po chwili do pokoju wparowała moja mama, babcia i ojciec.
Mama zapytała:
- Co się dzieje? Nikt nie zemdlał? Oooł...
- No to my wychodzimy... - Oznajmił mój ojciec zabierając z pokoju moją mamę i babcię. Patrzyłem przez cały ten bardzo krótki czas w stronę drzwi. Gdy wyszli spojrzałem na Lucy z miną mówiącą wszystko co się przed chwilą stało "Co to do jasnej cholery było?". Później położyłem się koło niej i zacząłem się śmiać...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz