niedziela, 30 sierpnia 2015

Od Lucifery CD Ray

Też się śmiałam, ale drzwi znowu się otworzyły. Tym razem tylko babcia.
- Ray, mam nadzieję, że nie zamierzasz grzeszysz - pogroziła palcem i wyszła. - Dam ci wycisk za te obściskiwania - zawołała.
Zaśmialiśmy się znów.
- Ray, ty grzeszny aniołku - powiedziałam, mrucząc i znalazłam się nad nim.
Usiadłam mu na podbrzuszu. Złapał mnie w tali. Nachyliłam się i złączyliśmy wargi, całowaliśmy się i uśmiechaliśmy co jakiś czas.
- Twardo na tej podłodze - mruknął.
Wstałam i podałam mu rękę, by się podciągnął.
Opadliśmy na łóżko, gapiąc się w sufit. Uniosłam rękę z pierścionkiem, przyglądając się ozdóbce mego palca.
- Co tak na to patrzysz? - zapytał.
Zadzwonił mój telefon, nim zdążyłam ułożyć odpowiedź.
- Tak, mamo? - zapytałam do słuchawki.
~ Kiedy znowu nas odwiedzicie? - zapytała.
- Nie śpieszy się nam - odparłam.
~ Skarbie, zrób to dla mamusi...
- Skoro ci na tym zależy... pasu je ci za dwadzieścia lat, czwartego lutego?
~ Pasuje mi za trzy dni - odparła.
- Mamo, Ray... ciężko pracuje by być aniołem...
~ A ty masz znowu bezrobocie...
- Nie można nazwać tego bezrobociem, administracja co jakiś czas daje mi jakieś zlecenia.
~ A co z tymi nowicjuszami?
- Adrian ich przejął.
Moja rozmowa z mamą trwała prawie półgodziny. Zmęczona gadaniem poszłam do kuchni i napiłam się zimnej wody z kostkami lodu. Ktoś obj mnie od tyłu. Spojrzałam na narzeczonego.
- Cio? - zapytałam. - Nie możesz beze mnie wytrzymać?
Wtulił twarz w moją szyję i coś wymamrotał.
- Nie rozumiem - mruknęłam, próbując wyłowić kostkę lodu, języczkiem.
Kiedy to zrobiłam, szturchnęłam Ray;a.
- M?
Przybliżyłam usta, a on nieco rozchylił wargi, myśląc, że chcę go pocałować. Wsunęłam mu do ust kostkę lodu, którą miałam w buzi.
Zdziwiony odsunął się.
- Zimne - zakrył usta, ręką.
Uśmiechnęłam się.
- Chodź, przytulanko. Jestem jak kot... chcę spaać - uśmiechnęłam się.


Ray?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz