czwartek, 20 sierpnia 2015

Od Joe CD Leonardo

Odparłem z uśmiechem:
- Dobra, zmykaj. - Złapałem za klamkę i przeszedłem przez drzwi, patrząc na chłopaka. Zamknąłem drzwi i rozejrzałem się po pokoju. Była to sporych rozmiarów komnata w nieskazitelnie białych barwach z drobnymi przebłyskami niebieskiego. Po chwili zza drzwi wyłonił się brat Leosia. Rozejrzał się zaskoczony, chyba zdziwił go fakt, że nie ma Leonardo. Zapytał:
- Jesteś sam, gdzie Leo? 
- Jak widać jestem sam, a Leoś poszedł coś załatwić... - Po chwili ciszy westchnąłem i powiedziałem- Teraz moja kolej by pytać, po co muszę tutaj być? 
- Bez mojego brata to po nic. Jednak to się dość dobrze składa... - Zarzucił włosy do tyłu. - Wiesz, że Leoś jest królem, prawda?... Ale olewa swoją władzę nad państwem i podróżuje po świecie. A ty go tym bardziej odciągasz od jego obowiązków. Dlatego jako jego brat jestem zobowiązany... Się ciebie pozbyć. 
Stanąłem w jednym miejscu trochę zszokowany, ale odpowiedziałem:
- Czy nie powinieneś wykorzystać tego, że króla nie ma w zamku i nie zajmuje się swoimi sprawami? Kiedyś to bracia następców tronu zabijali ich przy najlepszej okazji i to nie tylko w obrębie bariery. 
- Nie jestem taką osobą... Masz go zostawić dzisiaj, przecież i tak jesteś podrywaczem, widać to po twoim sposobie poruszania i mówienia. Jeśli coś do ciebie czuje to będzie zdołowany i nie będzie miał siły by odejść stąd przez pewien czas. 
Zdenerwowałem się na jego słowa. Podszedłem do niego szybkim krokiem i złapałem go za materiał na klatce piersiowej. Podniosłem go i przyciągnąłem w swoją stronę, powiedziałem:
- Nie będziesz mi rozkazywać! Jeśli chcę z nim być to z nim będę i nikt oprócz niego i mnie tego nie skończy, zrozumiano? 
Wtedy usłyszałem, że drzwi do pokoju się otwierają, postawiłem na ziemi Sandera i odepchnąłem go w stronę komody. Spojrzałem na trytona, którego wyraz twarzy zadawał pytanie "Co tutaj się stało?", powiedziałem:
- Sander się potknął... I co załatwiłeś to co miałeś?... 



< Leosiu? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz