- Chodź, skarbie - pociągnęłam go do salonu. - Ty byś tylko leniuchowal.
Opadł na fotel, a ja na sofę. Po kilku.minutach ogladsnia Comedy Central, znudzona wstałam.
Podeszłam do Sky'a i usiadłam mu przodem na kolanach.
- Czas na czułości? - zapytał z uśmiechem.
Zamruczałam, biorąc jego twarz w dłonie. Pocałowałam go, a potem zsunęłam dłonie na jego ramiona i przygryzłam skórę na jego obojczyku, przeszłam do jeho ust przez szyję, na której wyznaczyłam ścieżkę ustami i śliną
- Sky...
- Koteczku - uśmiechnął się. - Znów wsuwasz mi języczek..
- Ty mi też...
Podniósł brew.
- Ze swoim panem się nie dyskutuje, kociaku.
- Panem?
- A znasz jakieś synonimy?
Przewróciłam oczami i Przytuliłam się do niego.
Po godzinie usłyszałam pukanie do drzwi.
Wstałam i podeszłam do drzwi.
Otworzyłam je. Jeff stał, opierając się ramieniem o ścianę.
- Zbieraj się mała - powiedział.
Poszłam po torbę.
Sky stał i chyba rozmawiał z Jeff'em.
- To wyślij esa do dwudziestej, jeśli się zdecydujesz przyjechać - powiedziałam patrząc wampirowi w oczy.
- Przemyśle to.
- Mógłbyś zostać w tedy na noc...
- Jasne - złapał moje biodra - Jak to przemyśle, to wyśle esa,, albo zadzwonię.
Pocałowaliśmy się 'na do widzenia'.
- Pa, skarbie - powiedziałam.
- Narka... Kociaku.
Wyszłam i z Jeffem zeszłam do terenówki.
Sky?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz