piątek, 24 lipca 2015

Od Sky'a CD Viveren

Odpowiedziałem:
- Jak wolisz. To ja zaraz wracam... - Uśmiechnąłem się lekko i mrugnąłem jednym okiem. Złapałem za uprzednio przygotowaną koszulkę, bieliznę i spodnie dresowe. Ruszyłem szybko do łazienki i jeszcze szybciej się przebrałem. Ruszyłem do swojej sypialni. Rzuciłem się na łóżko i wtuliłem się w poduszkę, pachnącą Viveren. Powiedziałem przytłumionym przez poduszkę głosem:
- Muszę przynieść więcej poduszek by przesiąknęły twoim zapachem. Będę miał się do czego wtulać jak będziesz na treningu. - Podniosłem głowę z zamkniętymi oczami i dodałem - Zrobię Viv-poduszkę. 
Zaśmiałem się i znowu uderzyłem twarzą w poduszkę. Zacząłem rozmyślać nad różnymi rzeczami dnia codziennego i przypomniałem sobie, że jestem wampirem, a co za tym idzie muszę spożywać krew. Zacząłem rozliczać kiedy ostatnio przyjąłem odpowiednią dawkę i zdałem sobie sprawę, że to było dawno. Stwierdziłem, że zapewne przez niedobór krwi cierpię tak jakby na anemię, podobne objawy, dlatego byłem taki zmęczony. Podniosłem się i podszedłem do szuflady. Viveren zapytała:
- Co robisz? 
- Ubieram się. Muszę wyjść do pewnego miejsca... - Poczułem na sobie wzrok Viv i westchnąłem, powiedziałem - Muszę iść do szpitala... Po krew... Ja wiem, że ty pozwalasz mi z siebie pić, ale ja sam się dziwnie z tym czuję, a teraz może być jeszcze gorzej, bo dawno nie wziąłem odpowiedniej dawki... Spojrzałem na korytarz i ujrzałem tam Max. Światło z okna w kuchni zaczęło mnie dziwnie mocno razić, a później pojawiły się czarne plamy, zasłaniające cały widok. Powiedziałem:
- Co do...? A no jasne, zemdle... 
Pamiętam, że upadłem i ktoś złapał mnie za kark. Coś czułem, że dostanę kazanie od kogoś gdy się obudzę, miałem nadzieję, że to będzie Kill... 



< Viveren? VIV-PODUSZKO >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz