Odpowiedziałem:
- Moją duszę też, odetchnąłem, że się zgodziłaś.
Pocałowałem ją, kładąc dłoń na jej talii. Po pewnym czasie odsunąłem się i usiadłem na kocu. Zrobiło się chłodno, wziąłem ręcznik i okryłem Lucy. Powiedziałem:
- Wracajmy, chłodno się robi.
Niebo lekko poszarzało, a chmury przybrały pomarańczowo-różowy odcień. Ruszyliśmy wolnym krokiem w stronę domu. Po chwili przekroczyliśmy drzwi, zaniosłem torbę do kuchni. Umyłem naczynia i schowałem do szafki. Ruszyłem ociężale po schodach i skręciłem do sypialni. Wziąłem ręcznik i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki i ciepły prysznic i ruszyłem do sypialni. Położyłem się na łóżku, po chwili drzwi do pokoju się uchyliły, a zza nich wyszła białowłosa. Położyła się obok, kładąc dłoń na mojej klatce piersiowej. Nachyliłem się i pocałowałem dziewczynę. Powiedziałem rozczarowany i niezadowolony, ponieważ powinniśmy spędzić teraz czas ze sobą:
- Mam złą wiadomość, muszę wstać o piątej, a co za tym idzie powinienem iść spać. Przepraszam, nie powinno tak to teraz wyglądać - Pocałowałem ją w czoło i przymknąłem oczy, jednak nie potrafiłem zasnąć. Za dużo emocji buzowało pod moją skórą. Uchyliłem oczy i patrzyłem na sufit, oczekując, że może patrzenie na gładką, białą nawierzchnie wywoła u mnie sen...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz