- To czego będę się dzisiaj uczył?
- Na początek teoria i różne wiadomości. Wyznaczę ci czego musisz się nauczyć.
Zasiedliśmy na podwórku i babcia zaczęła mi wszystko tłumaczyć. Co jakiś czas kazała mi coś zapisać na kartkach z notesu...
***
Siedzieliśmy nad tym długo z dwoma dłuższymi przerwami od nauki. W międzyczasie zjedliśmy również obiad. Babcia zrobiła mi również trening, choć nie miałem pojęcia po co. Gdy obolały wracałem z babcią do domu zapytałem:
- Czy nie powinno być tak, że masz gorszy refleks ode mnie?
- Nie. To, że wyglądam staro nie oznacza, że tak się czuję. - Uśmiechnęła się szeroko i perliście. Mimo zmarszek wyglądała na młodszą ode mnie. Westchnąłem i przewróciłem oczami, lecz również się uśmiechnąłem. Przekroczyliśmy drzwi, a ja spojrzałem na zegar, było po szesnastej. Nie wiedziałem, że tak dużo czasu nam to zajęło. Złapałem za notatki, lód na siniaki, sok i ciasteczka czekoladowe. Musiałem nauczyć się wszystkich przykazań oraz historii powstania aniołów. Ruszyłem do sypialni i rzuciłem wszystko na łóżko, o którym marzyłem by móc się na nim położyć. Poszedłem i wziąłem szybki, ciepły prysznic, pod którym stałem dłuższą chwilę. Czułem jak moje mięśnie się rozluźniają, a pot spływa z mojego ciała. Wytarłem się i ubrałem świeże i czyste ubranie. Ruszyłem do sypialni i usiadłem na łóżku, napiłem się soku i otworzyłem na oślep paczkę ciastek, czytając notatki. Po chwili drzwi się uchyliły i ktoś wszedł do pokoju. Nie widziałem przez włosy, które zakrywał mi większość pola widzenia. Jednak w podświadomości wiedziałem kto jest ze mną w pokoju. Przymknąłem ołówek do ust i po chwili podniosłem wzrok, odkładając wszelkie notatki. Uśmiechnąłem się na potwierdzenie moich domyślnień i powiedziałem, wstając:
- Cześć kochanie. - Podszedłem do Lucy i pocałowałem ją, przytulając w talii. Zapytała:
- Przeszkadzam ci w nauce?
- Nie, nie, i tak muszę zrobić sobie wolne, przynajmniej na chwilę. - Podszedłem do łóżka i "sprzątnąłem" wszystko zrzucając to na podłogę. Powiedziałem - Dobrze, że nie jestem już w szkole, bo wyglądało to o wiele gorzej, uwierz na słowo. Nie można było wejść do pokoju, a ja przysięgam, że książki i butelki prowadziły koczowniczy tryb życia. - Zaśmiałem się i usiadłem na łóżku, czekając aż Lucifera usiądzie koło mnie. Mimo usilnych starań walnąłem się na łóżko. Moje mięśnie zaczynały strajk. Jęknąłem i próbowałem się podnieść. Powiedziałem dość głośno:
- Teraz to już nie wstanę... No trudno, najwyżej dostanę znowu wycisk. - Poczułem, że na materacu ktoś siada, spojrzałem na białowłosą i uśmiechnąłem się delikatnie. Złapałem ją za dłoń i pociągnąłem ją słabo do siebie. Wtuliłem się, jednakże dłoń zleciała na materac...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz