- Odpocznij, skarbie - pogodziłam go po włosach. - Zrobić ci kawę?
- To nic nie da...
- Mój aniołku, padniesz zanim się tego nauczysz - powiedziałam z troską, patrząc na jego notatki.
- Wiem - jęknął.
- Nie upadaj, kiedy zaczynasz - szepnęłam.
- Nie zamierzam - uśmiechnął się i usiadł.
- Dam ci nieco motywacji i zastrzyk energii - powiedziałam i przywarłam do niego ustami, mocno.
po chwili spostrzegłam, że on leży pode mną, obejmując mnie w tali.
Zacisnął dłoń na mojej bluzce.
- Ej - uśmiechnęłam się. - Bo będziesz się wypowiadał. Zero baraszkowania póki nie weźmiemy ślubu, co pewnie się stanie jak zostaniesz aniołem...
- Datę przedyskutujemy innym razem.
- Tak... A teraz się ucz, studencie angeologi.
- Będę aniołem po studiach - zaśmiał się, ale po chwili znów złączyliśmy usta.
Po kilku minutach Ray, który odzyskał nieco sił, uczył się dalej.
- Skarbie? - złapałam kota, który wszedł do pokoju.
- Tak?
- Jeśli chcesz mogę ci i twojej babci towarzyszyć podczas ćwiczeń siłowych.
- Masz pracę... Dasz radę?
- Ray, jestem ustawiona wysoko w randze, już nawet moja matka mówiła bym sobie dratowała, a z resztą... I tak za tydzień przysyłają mi rekrutów i musiałabym przestać zbierać dusze... Moja kosa bedzie niezadowolo.a, ale trudno...
- Będziesz ich trenerką?
- Taa... wuefow... Shinigami powinni trzymać formę.
- Wytrzymasz trening babci?
- Biegam codziennie z miejsca do miejsca, by zdążyć zebrać duszę od tysiąca sześciu set lat - mruknęłam.
- Ah... No to...
- Zacznę z tobą od jutra. Adran ma ten sam teren co ja, poradzi sobie sam.
- Pewna?
- Twoja babcia raczej podczas ćwiczeń nie będzie miała nic przeciwko... A jak będzie miała... To powiem, że mam własny trening... Przy tobie...
Ray?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz