Nim się spostrzegłem leżałem pod wielkim trollem. Mruknąłem pod nim:
- Znowu?
Jormund szybko się pozbierał, a ja wstałem i otrzepałem ubrania z ziemi. Zapytałem:
- Dlaczego uciekasz od babci, przecież tak się zastrzegałeś, że chcesz tam zostać?
- Och! Jak się cieszę, że was dogoniłem!... Ta szalona baba już zeswatała mnie z jakimś zmiennokształtnym! I zaplanowała mi życie! Nie zamierzam tutaj zostać! Jeszcze mam pomalowane paznokcie i nie mogę normalnie biec.
- Nigdy nie mogłeś normalnie biec...- szepnąłem do siebie. Dodałem głośniej- To co teraz zamierzasz zrobić?
- Noooo iść z wami. - zrobił zamyśloną minę.
- Nie, nie, nie, nie idziesz z nami.
- Owszem idę.
- Nie, nie idziesz
- Idę.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie, nie, nie, nie oraz nie.
- Tak, tak, tak, ta....
- Koniec!!! - Przerwała naszą dyskusję Charlotte.
- To co chcesz zrobić? - Zapytałem.- Ma iść z nami?
< Charlotte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz