Podłoga na całe szczęście nie trzaskała pod moimi bosymi stopami. Killy szedł za mną. Gdy przekroczyłam próg pokoju odwróciłam się i ujrzałam małe wpatrzone we mnie ślepka. Nie musiałam pytać czego chce kocurek. Westchnęłam. - No już chodź i nie patrz tak na mnie - powiedziałam cicho. Wbiegł do pokoju i rozwalił mi się na łóżku.
***
Wyszłam wcześnie rano zostawiając kartkę w kuchni ,,Idę na trening - do mojego obozu. Wrócę jutro w południe lub wieczorem.''
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz