Głos Viveren mnie przestraszył. Nie wiedząc co się stało spadłem z łóżka, a po chwili gdy się ogarnąłem zapytałem:
- Co? A tak spoko... Tylko mnie tak nie strasz jak będziesz tutaj mieszkać, dobra?
- Nie obiecuję.- Uśmiechnęła się szelmowsko.
Mruknąłem do siebie- Zapowiada się ciekawie.
Wstałem z podłogi i usiadłem na łóżku. Po krótkiej chwili zacząłem ziewać jak lew. Wiedziałem, że nie zasnę, ale warto spróbować. Położyłem się plecami do dziewczyny i gdy byłem bliski zaśnięcia przyszedł mój kot i zaczął miauczeć na całe mieszkanie. Oparłem się na łokciu i powiedziałem głośno:
- Jezu! Wy mi naprawdę nie chcecie dać spać!... No dobra czyli co, śniadanie?
Viv kiwnęła uradowana głową, a kot się uspokoił. Westchnąłem i wstałem z miękkiego materaca. Wydałem z siebie:
- Będę za tobą tęsknić, łóżko.- I przetarłem wyimaginowaną łzę. Ruszyłem do kuchni i postanowiłem zrobić dla niej omlet. Rozbęłtałem kilka jajek i dałem odrobinę mąki i wody. Wymieszałem wszystko i wrzuciłem na uprzednio rozgrzaną patelnie. Na innej patelni upiekłem szynkę. Gdy omlet był usmażony przerzuciłem go na talerz i dałem na to upieczoną szynkę z poszatkowanymi pomidorami. Postawiłem to na stole wraz z sokiem. Zawołałem dziewczynę na śniadanie, a sam ruszyłem do kuchni. Z lodówki wyciągnąłem potrawkę dla kota, wrzuciłem to do jego miski. Ponownie otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem mleko, potem z szafki miskę, a na sam koniec z półki płatki kukurydziane. Wsypałem płatki i zalałem je mlekiem, oparłem się o szafkę i zacząłem jeść. Później jednak postanowiłem pójść do stolika. Usiadłem na przeciwko dziewczyny i skończyłem jeść. Nastała niezręczna cisza, którą chciałem jakoś przerwać, lecz nic nie wpadało mi do głowy...
< Viveren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz