- Luciferko.
Pocałowałem ją namiętnie, przyciągając do siebie. Po chwili poczułem jej język. Położyłem ręce na jej talii...
***
Lucifera zbierała się do wyjścia, niestety czas minął szybko. Przytuliłem ją i pocałowałem na do widzenia. Powiedziałem:
- Będę czekać.
Lucifera wyszła, a ja patrzyłem na drzwi. Po jakimś czasie ruszyłem do salonu i włączyłem telewizor. Patrzyłem bez celu na ekran telewizora...
***
Nagle się obudziłem, nie wiedząc o co chodzi. Wstałem i postanowiłem się przejść. Zaczęło zmierzchać, założyłem bluzę i zostawiłem osamotniony dom. Poszedłem na dwór i poszedłem między drzewa. Po przejściu jakiejś części lasu usłyszałem głośny tupot rozejrzałem się po okolicy i ujrzałem biegnącego mężczyznę. Na twarzy i bluzie miał kilka kropel krwi. Popchnął mnie, a ja upadłem na jakiś kamień. Ocknąłem się kilka minut później. Stwierdziłem, że to był zły pomysł by iść na spacer. Wróciłem do domu i poszedłem do łazienki. Ujrzałem z tyłu głowy krwawiącą ranę. Westchnąłem i przykleiłem plaster. Poszedłem do sypialni i położyłem się. Szybko zasnąłem...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz