- Ble – mruknąłem, wyjmując biały włos z ust.
- Jeśli już skończyłeś flirtować z Aniołkami i narażać się bratu, to możemy iść? – Spytał Ryan zza moich pleców.
- Do Piekła też mi się nie śpieszy – westchnąłem. – Daj ogień – wyciągnąłem rękę w jego stronę.
- Trzymaj – podał mi srebrną zapalniczkę zippo. Wyciągnąłem ostatniego papierosa z paczki i zapaliłem go. Zaciągnąłem się głęboko, po czym powoli wypuściłem dym z płuc.
- Wracajmy - powiedziałem, kiedy skończyłem palić. Chłopak chwycił mnie za ramię. Zamknąłem oczy. Poczułem jak żołądek skręca mi się w supeł. Kiedy uniosłem powieki, byliśmy w piekle, a dokładniej w kościanym ogrodzie Lucyfera.
- Ty do niego idziesz – zawołał Ryan, odskakując ode mnie.
- Kuźwa…. – warknąłem, drapiąc się po karku. Po każdej rozprawie jeden z wytyczonych aniołów szedł zdać sprawozdanie Lucyferowi. Zazwyczaj nie był zbyt zadowolony. Szczególnie jeśli dusza przeszła mu koło nosa. – Wisisz mi za to paczkę fajek jasne? - Spytałem, kierując się do drzwi.
- Na ciebie nie będzie aż tak zły - zawołał chłopak za mną.
- W co ty wierzysz? On zawsze jest zły. Czasem tylko odrobinę bardziej - powiedziałem bardziej do siebie niż do niego i ruszyłem korytarzem.
***
- Jak to ci się nie udało? Tobie? - Lucyfer uśmiechnął się wrednie, popijając wino, zapewne zmieszane z odrobiną krwi. - W końcu coś, czego nie umiesz zrobić...
- Nie jestem idealny - odparłem lekko. Obok mnie rozbiło się szkło.
- Oczywiście, że nie - warknął, sięgając po drugi kieliszek. - Nawet tego nie umiesz zrobić. Jutro zostaniesz po godzinach.
- Ale.. - zacząłem, przypominając sobie o spotkaniu z Darkness.
- Tak? Coś ci nie odpowiada?
- Skąd. - mruknąłem, skłoniłem się i wyszedłem. Po jakiejś godzinie znalazłem Thomas'a. Siedział niedaleko izolatki dla dopiero co złapanych stworzeń. Obok niego leżała Malva z wiankiem jakiś kwiatów na głowie. - Weźmiesz ode mnie jutro nadgodziny? - Spytałem bruneta. We dwójkę zajmowaliśmy się wszelakimi stworzeniami, które kazał złapać Władca Piekieł
- Spoko. Odpracujesz je potem za mnie - machnął ręką i wrócił do rozmowy z Upadłą.
- Szybko poszło - odetchnąłem, odchodząc kawałek.
<Dark?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz