Dziewczyna wyszła, a ja zacząłem się zastanawiać czemu tak zareagowałem. Usiadłem na łóżku i przyłożyłem dłonie do skroni. Zastanawiałem się jakiś czas, jednak nic nie dawało odpowiedzi. Wstałem i wyszedłem z mojej sypialni. Wszedłem do salonu, po chwili spostrzegłem Lucy na balkonie. Podszedłem do niej i powiedziałem:
- Wybacz, ja sam nie rozumiem o co chodzi. Po prostu czuję się przy tobie... Nietypowo. W sensie nigdy się tak nie czułem. Gdybym wiedział o co chodzi to bym Ci to jakoś wyjaśnił...
Oparłem się o szklaną barierkę i patrzyłem na budzące się miasto. W pobliżu było jeszcze słychać ćwierkanie ptaków. W powietrzu tkwiła lekka mgła, a smog jeszcze nie objął przestrzeni nad miastem. Na drogach jeździło dość mało samochodów, za to było więcej rowerzystów. Czułem jak powiewa słaby wiatr, zamknąłem oczy i wczuwałem się w jego rytm. Pewnie to co powiedziałem zabrzmiało dziwnie...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz