poniedziałek, 25 maja 2015

Od Raya CD Lucifera

Zostałem sam na balkonie, próbując zapamiętać te pytania, będę przynajmniej miał coś do roboty jak będę siedzieć sam. Usiadłem po turecku na ziemi balkonu i oparłem się o szybę. Nad niczym szczególnym nie myślałem, chociaż już powinienem. Rozglądałem się po okolicy i czas jakoś płynął. Słyszałem jak w kuchni rozbrzmiewa radio, początkowo leciały głupie popowe piosenki, później zaczęła się audycja o nazwie Przeboje Z Przeszłości i poleciała piosenka All You Need Is Love, Beatelsów. Zaśmiałem się ironicznie i udawałem, że nie słyszę piosenki. Po skończeniu się piosenki zmieniłem pozycję i usiadłem pod ścianą, nogi skrzyżowałem w "x". Oparłem plecy o ścianę i przymknąłem oczy. W radiu leciała, któraś z piosenek Nirvany, stwierdziłem, że to dość fajny zespół. Czas szybko minął i usłyszałem:
- Cześć! Ja już idę. 
- No cześć. 
Postanowiłem odpowiedzieć na pytania, tylko potrzebowałem kartki i długopisu, niestety mam bardzo kiepską pamięć. Wstałem i zabrałem się za poszukiwania. Po trzech minutach znalazłem zeszyt z żółtymi kartkami. Wróciłem na balkon i zasiadłem w tym samym miejscu. Poczułem się jakbym się uczył do jakiegoś wielkiego testu. Zapisałem każde pytanie, zostawiając pod każdym dwie linijki wolnego. Przeczytałem pierwsze pytanie i już nie wiedziałem co odpowiedzieć, wiedziałem tylko to, że na pewno nie nie lubię jej, ale nie wiedziałem jak bardzo ją lubię. Napisałem:
Bardzo ją lubię, jeszcze nikogo obcego tak nie polubiłem. 
Kolejne pytanie czytałem kilkanaście razy i nie wiedziałem co napisać. Postanowiłem, że na razie to zostawię. Następnego pytania nie specjalnie rozumiałem. W jakim stopniu z nią, albo bez niej? Obstawiłem, że chodzi o ten romantyczny sposób, jednak postanowiłem napisać wszystkie opcje. Napisałem:
W sensie przyjacielskim:
Że jest bardzo fajnie, że moglibyśmy się spotkać jako znajomi i dobrze się bawić. Byłoby bez niej nudno i smutno.
W tym drugim sensie: Byłoby podobnie jak w sensie przyjacielskim, oczywiście z drobnymi zmianami. Pewnie często byśmy się kłócili, aż w końcu każde by odeszło w swoją stronę. Zapewne byłoby mi smutno itp. Ale i tak bym się starał. 
Na następne pytanie odpowiedziałem bez większego problemu:
Nie chcę, nawet nie myślę nad tym żeby odeszła. 
Kolejne:
Gdyby była okazja, która na pewno się nie pojawi to na pewno, na sto procent. Chociaż ona lepiej sobie radzi niż ja i pewnie ona będzie mnie ratować za każdym razem. Znaczy dla mnie dużo, jak wcześniej pisałem jeszcze nikt tyle nie znaczył. 
Ostatnie pytanie, było już wiele razy przeze mnie powtarzane, napisałem:
Nie wiem. Może dlatego, że byłem miły dla kotów? A może, że było jej mnie szkoda. Wróciłem do drugiego pytania i siedziałem nad nim dość długo. Zamknąłem na chwilę oczy i zasnąłem... 

***
Ocknąłem się jak poparzony, rozejrzałem się nerwowo po małej przestrzeni i spostrzegłem nad sobą Luciferę. Zacząłem szukać zeszytu i gdy go znalazłem schowałem go szybko za siebie, pomimo tego przeczuwając, że mogła przeczytać, lub przez przypadek rzucić okiem... 


< Lucifera? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz