Odpowiedziałem:
- Dosyć dobrze, pomijając to, że ten kot miauczał przez większość nocy...
Położyłem się na plecy, zdając sobie sprawę, że całą noc spałem w tej samej pozycji. Przeciągnąłem się, ziewając. Po chwili usiadłem na brzegu, przede mną stała Lucifera. Zakłopotany gwałtownie wstałem i przemknąłem koło niej, po drodze tłumacząc się:
- Pójdę się umyć... No to ten, zaraz wrócę.
I praktycznie wybiegłem z pomieszczenia. Pewnie wydało się jej to dziwne, że tak zareagowałem, bo dla mnie też było dziwne. Faktycznie poszedłem się umyć. Po prawie dziesięciominutowej porannej toalecie wyszedłem z łazienki i ruszyłem do kuchni, by się napić. Wyjąłem sok jabłkowy, oparłem się o blat dolnej szafki i wziąłem łyka prosto z butelki. Odłożyłem ją na miejsce i poszedłem w stronę mojego pokoju...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz