Podszedłem bliżej do niej i powiedziałem:
- Nic się nie stało. Powinnaś się położyć i tyle.
Lucifera kiwnęła głową, podszedłem do niej i złapałem ją pod pachą, a jej rękę oparłem o swoje barki. Zaciągnąłem ją do jej sypialni, jedną ręką ją podtrzymywałem, a drugą odkryłem materac i położyłem ją na nim. Przykryłem ją, odwróciłem się na pięcie i podszedłem pod wyjście z pokoju zgasiłem światło i wyszedłem do swojej sypialni. Po drodze spotkałem kota, który był podejrzany, przynajmniej tak wyglądał. Patrzył z przymrużonymi oczami, jakby uważał, że zamierzałem zrobić coś złego. Po chwili szepnąłem do siebie:
- To ja już nie wiem kto się upił... Ja uważam, że kot podejrzewa mnie o... sam nie wiem o co, a na dodatek mówię do siebie. Świetnie!
Wydałem z siebie dźwięk rezygnacji, znudzenia i irytacji, i ruszyłem do swojego pokoju. Położyłem się na chwilę na łóżku, ale chęć snu odpłynęła w niepamięć. Spojrzałem w odsłonięte szklane nieskazitelnie czyste drzwi balkonu. Za barierą szkła znajdowały się nocne światła miasta. Wstałem z miękkiej, luksusowej pościeli i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je na oścież, wpuszczając chłodne powietrze i wyszedłem na swój balkon. Odetchnąwszy głęboko, zamknąłem oczy wsłuchując się w odgłosy miasta. Oparłem się o również szklaną barierkę i otworzyłem momentalnie oczy spoglądając w dół. Napłynęła mnie jedna, dręcząca myśl, która pojawia się od początku tej podróży:
Co ja tutaj robię?
Za każdym razem nie znajduję odpowiedzi, po prostu odpycham od siebie tę myśl i ona znika. Potrząsnąłem głową, zawiał zimny wiatr, rozpraszają włosy we wszystkie strony, jednak mnie to nie obeszło. Po kolejnej fali przemyśleń doszedłem do tego, że w tej grupie to ja jestem kobietą, ja przejmuję się większością rzeczy, rzadko zdarza mi się by być szalony. No, ale trudno, już taki jestem, urodziłem się i wychowałem z takim charakterem, nie można tego zmienić. Zrobiło się już naprawdę zimno, dlatego też wróciłem do pokoju, zamykając drzwi. Położyłem się na boku i szybko zasnąłem...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz