wtorek, 19 maja 2015

Od Raya CD Lucifera

Wiedziałem, że to co powiedziałem było głupie i obrażające. Powiedziałem:
- Ja nie będę spać... Przepraszam za to co powiedziałem, wiem, że było to głupie z mojej strony, jednak ja taki jestem... Zwłaszcza w niezręcznych sytuacjach... No to ten, to ja pójdę już sobie. Wrócę przed świtem. 


Zabrałem czarną, skórzaną kurtkę i założyłem ją na siebie. Zamknąłem drzwi i stałem chwilę za nimi, sam nie wiedząc dlaczego. Zszedłem po starych, skrzypiących schodach i usiadłem na kanapie w kącie. Sporo gości rozmawiało i śmiało się przy kieliszkach cieczy podobnych do wina. Przy innym rogu stała brunetka i chichotała przy każdym słowie wysokiego bruneta. Odwróciłem wzrok od parki i patrzyłem na płomienie tryskające z kominka. Postanowiłem jednak powrócić do początkowego pomysłu, wyjścia z tawerny. Ruszyłem przez miasto i poszedłem w stronę pomostu, na którym wcześniej staliśmy. Oparłem się o najwyższy stopień i patrzyłem w taflę wody. Nagle spostrzegłem topielca, który wyłaniał się z wody. Złapał mnie za nogę i zaczął ciągnąć ją w swoją stronę. Wyrwałem swoją kończynę i kopnąłem z całej siły w jego głowę, co spowodowało jej oderwaniem się. Jego ciało schowało się pod wodę, a ja zasiadłem na deskach... 


< Lucifero? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz