piątek, 22 maja 2015

Od Lucifery CD Ray

Zaśmiałam się cicho.
- Ray... ty to naprawdę jesteś rozkoszny - powiedziałam śmiejąc się.
Zarumienił się lekko.
- Przepr...
- Nie musisz - odparłam. - Przecież widzisz, że nie masz za co przepraszać.
- Ohajo! - przywitała się z nami radośnie kelnerka i zapytała czy coś chcemy.
Poprosiłam o sushi dla mnie i Ray'a i o sake alkoholową dla siebie, bo widziałam, że Ray nie będzie miał ochoty na ten alkohol, więc zamówiłam mu jakiś sok ze świeżych, tutejszych wiśni.
- Haj! - odparła kelnerka, kiedy zanotowała i poszła.
- Płynnie mówisz po japońsku - powiedział Ray.
- Shinigamich i japończyków łączy przeszłość, mówiłam ci, że to oni nadali nam nazwę Shinigami.
- No tak - podrapał się po głowie z uśmiechem. - A co zamówiłaś?
Słodziak, kiedy się uśmiecha.
- Zobaczysz - uśmiechnęłam się.
Kelnerka wróciła. Postawiła przed nami dwa talerze z sush i kulkami ryżowymii, przed Rayem sok, a przede mną sake i dała nam pałeczki.
- Dozo - powiedziała i skłoniła się.
- Arigato - odparłam i od razu jej zapłaciłam jenami.
Poszła, a Ray chciał już zabrać się do jedzenia.
- Baka - pacnęłam go w głowę.
- Co?
- To znaczy głupi - wytłumaczyłam.
- Czemu mnie pacnęłaś?
- Bo nie je się palcami, tylko pałeczkami - odparłam.
- Ee...
Krótka lekcja i po chwili Ray jadł pałeczkami.
- Jak ci smakuje? - zapytałam i popiłam alkoholową sake.
- Dnbłamrreee - powiedział z ustami pełnymi ryżem. 
- Przełknij i powiedz jeszcze raz - poprosiłam.
- Niezłe. Czuć, że ryba świeża, ale ten ryż taki lepki...
- Jakby nie był, to by się kulki rozpadały - odparłam i zobaczyłam coś dziwnego za oknem. - Ray, zobacz.
Podniósł wzrok i ujrzał ludzi z maskami gołębi za restauracją. Mężczyźni tańczyli dziwny taniec, a ludzie śmiali się i robili im zdjęcia.
Ray patrzył z zaciekawieniem.

***

Kiedy skończyliśmy jeść wyszliśmy z restauracji.
- Chodź, znajdziemy jakiś hotel i zostawimy te torby w pokoju, no i pójdziemy zwiedzać.
- Okey - uśmiechnął się, a obok nas przeszła kobieta wyglądająca jak gejsza, która wcisnęła mi do ręki jakąś ulotkę. 
- Wow - powiedział patrząc za nią, a potem zerknął na ulotkę.
- Co to? - zapytał.
- Zaproszenie na dzień otwarty do... eee... nie wiem jak to przetłumaczyć, bo to nazwa własna - mruknęłam. 
- Na co dzień otwarty?
- Na ślub - odparłam.
- Hę? Kiedy?.
- Jutro od dziesiątej.
- O co w tym chodzi? - zasypał mnie kolejnym pytaniem.
- Para idzie do tego lokalu, to znaczy... tej rezydencji... mogą to być przyjaciele, chłopak i dziewczyna, zaręczeni już ludzie... w każdym wieku... no i zaczyna się od degustacji ciast i innych potraw. No wiesz... dla dorosłych to sposób, by wybrać potrawy na ślub, a młodzież się świetnie w tedy bawi.
-Mów dalej - odparł zaciekawiony.
- Potem kobieta idzie z starszą, tam pracującą, kobietą, która ją umaluje, uczesze i ubierze na pannę młodą, inna zabiera chłopaka i też go ubiera i czesze na pana młodego. Następnie kobieta i mężczyzna idą w tych strojach do fotografa i robą sobie kilka przed ślubnych zdjęć, a potem jest ceremonia ślubna... a raczej rekonstrukcja... no wiesz... on i ona w sali ozdobionej jak kościół i odprawia się ceremonia ślubna... ale po niej nie zostaje się małżeństwem, ale wie się jak będzie to mniej więcej wyglądać.
- Pójdziemy tam? - zapytał.
Zdziwiłam się i uśmiechnęłam do niego.
- Jeśli chcesz, to... tak. Pójdziemy tam - odparłam.
Szliśmy chwilę milcząc. Ray rozglądał się dookoła.
- Ej... byłaś już na takim... przygotowywaniu do ślubu? - zapytał.
- Tak- odparłam. - Ja i Adrian, Nanami i... eee... Natsu.
- Adrian to twój... chłopak? - zapytał.
Zaśmiałam się.
- Oczywiście, że nie - powiedziałam. - To mój przyjaciel. Jestem singielką.
- Ooo.
Szliśmy dalej. Po drodze minęłam dwa demony, które obdarzyły mnie niezbyt przyjemnym spojrzeniem.
Po kwadransie dotarliśmy do hotelu.
- Ej! Ray! - zawołałam zahipnotyzowanego, urokiem dużego miasta, chłopaka. Tu jest nasz hotel.
- Żartujesz? - zapytał. - To pięciogwiazdkowy hotel dla bogaczy!
Przewróciłam oczami.
- Wchodź - wepchnęłam go przez drzwi i weszłam.
Podeszłam do lady i pokazałam kobiecie tam będącej mój dowód shinigamiego. Oczy kobiety błysnęły czerwienią, mimo, że były niebieskie.
- Pokój sześćsetny, Blackrose - odparła.
Pociągnęłam chłopaka do windy.
- To nie jest zwykły hotel - odparłam. - Oczywiście bogacze też tu zachodzą, ale to głównie hotel dla... nieludzi.
- Takich jak ty?
- Tak. Shinigami...anioły..demony... wilkołaki...wampiry.. - westchnęłam.
- Rozumiem - odparł, a drzwi windy otworzył się. Przeszliśmy korytarz i weszliśmy do przydzielonego pokoju.

Salon:









i kuchnia przy salonie [ nie było ściany oddzielającej - tylko pół-ścianka z blatem] :








Sypialnia wyglądała tak:



A łazienka:




- I jak ci się podoba? - zapytałam.


< Ray? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz