Odpowiedziałem:
- Znaczy chciałbym tutaj na trochę zostać, oczywiście nie na miesiąc, nawet nie na dwa tygodnie, ale na trochę...
Szliśmy dalej i po około dwudziestu minutach usłyszałem klaksony samochodów. Powędrowaliśmy jeszcze kawałek i gdy ujrzałem miasto złapałem za rękę Lucifery i zaciągnąłem ją w stronę miasta, a ona zapytała:
- Gdzie mnie ciągniesz?
- Do miasta! Chcę zobaczyć jak tutaj jest i co jedzą, o to, to jest najważniejsze... Chyba.
Biegłem szybko, trzymając nadgarstek dziewczyny, musiałem odrobinę poluźnić chwyt, bo za bardzo ściskałem jej rękę. Zdałem sobie sprawę, że za bardzo się nakręciłem, ale stwierdziłem, że mi się to przyda. Wbiegłem na chodnik pełen ludzi, przebiegłem przez tłum i w ostatnim momencie zdążyliśmy przebiec przez drogę. Lucifera spytała:
- Gdzie ty mnie ciągniesz?
- Sam nie wiem! Przed siebie.
Biegliśmy jeszcze około pięć minut i nagle zobaczyłem ciekawą restaurację. Zatrzymałem się gwałtownie, Lucy prawie by nie wyrobiła dlatego mocnej złapałem jej rękę i przyciągnąłem ją w ostatnim momencie. Zaproponowałem:
- Chodźmy tam... Proszę!
Byłem zmuszony krzyczeć przez cały czas, ponieważ po drogach jeździło mnóstwo samochodów, a oprócz tego były tłumy. Ponownie zaciągnąłem ją, tym razem do restauracji. Złapałem jej dłoń i usiadłem w rogu sali. Ludzie patrzyli zdziwieni, zdumieni, a niektórzy nawet rozbawieni. Oddychałem głęboko i szybko. Na stoliku stała darmowa Sake, wiedziałem, że jedno było alkoholowe drugie nie, lecz nie miałem pojęcia, które ponieważ opisy były po japońsku. Patrzyłem na jedno naczynie, a potem na drugie. Wzruszyłem ramionami i postanowiłem wybrać na chybił trafił. Złapałem za naczynie i jednym, szybkim łykiem połknąłem zawartość małej filiżanki. Niestety trafiłem na alkohol, skrzywiłem się i zacząłem czyścić język. Spojrzałem na Luciferę i zrobiło mi się głupio. Zamknąłem usta i spojrzałem w inną stronę, pogwizdują i drapiąc się po głowie...
< Lucifera? Nie miałam jakoś pomysłu, więc powstało to >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz