Gdy usłyszałem o przysłudze zachłysnąłem się naparem. Zacząłem kaszleć, próbując pozbyć się reszty cieczy. No, ale skoro muszę, zrobię to. Zapytałem zdenerwowany:
- Ale z gryzieniem?
- Albo z gryzieniem, albo nożem. Do wyboru do koloru. - Uśmiechnęła się odrobinę przerażająco. Nie wiedziałem co miałem wybrać. Nic nie było przyjemne, chociaż jeszcze nikt mnie nie pogryzł. Nie chciałem czuć ciepłego oddechu na karku podczas wysysania mojej krwi, ale nie chciałem też czuć zimnego, nieprzyjaznego ostrza przebijającego się przez moją skórę. Siedziałem, kręcąc filiżanką i patrząc na jej ruch. Wiedzieliśmy, że to nie jest taka prosta decyzja. Mózg podsuwał mi wszystkie "za" i "przeciw", ale i to nie za bardzo mi pomagało. Rozejrzałem się po pomieszczeniu i poczułem fizjologiczną potrzebę. Powiedziałem:
- Muszę iść do łazienki... Mogę wiedzieć gdzie jest? - Dziewczyna podała mi instrukcje jak dojść do łazienki, wiedziałem, że ona uważa, że ucieknę, ale nie zamierzałem tego zrobić. Po chwili znalazłem odpowiednie drzwi. Złapałem za mosiężną klamkę i wszedłem do wnętrza pomieszczenia. Odkręciłem kurek, wypuszczając wodę. Zamoczyłem dłonie, zbierając wodę. Zamoczyłem twarz w chłodnej wodzie, by ocknąć się i podjąć odpowiednią decyzję. Po dłuższej chwili podjąłem decyzję. Zakręciłem wodę i ruszyłem z powrotem. Pod drzwiami stała Charlotte. Weszła do pomieszczenia i zapytała:
- I jaką decyzją podjąłeś?
- Gryzienie...
- A co wywołało u ciebie tą decyzję?
- Gdybym ja miał przeciąć się nożem to po pierwsze trwałoby to dłużej, a po drugie mógłbym sam siebie zabić, a tego nie chcę...
Dziewczyna podeszła powoli w moją stronę. Byłem w pewnym stopniu na to gotowy.
< Charlotte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz