Gdy dziewczyna wyszła z pokoju założyłem ubranie leżące na ozdabianym, starym krześle. Było widać i czuć, że ubrania mają trochę lat. Przeczesałem odruchowo włosy i ruszyłem w stronę kuchni, która znajdowała się nie wiadomo gdzie. Przechodziłem po lekko oświetlonych korytarzu. Na ścianach znajdowały się różne obrazy, zazwyczaj krajobrazy i portrety pewnych ludzi, których nie znałem. Po chwili przechodziłem koło jakiegoś pokoju, do którego nie było drzwi tylko łuk do przejścia. Poszedłem dalej, ale po chwili zdałem sobie sprawę, że to właśnie jest ta kuchnia. Dziewczyna powiedziała:
- Usiądź gdzie chcesz.
Usiadłem na krześle przy stole, tak by być twarzą w stronę Charlotte. Zapytała:
- Co byś zjadł? Może być jajecznica?
- Tak, może być...- Rozejrzałem się po pomieszczeniu i spostrzegłem, że ona prawdopodobnie mieszka tu sama. Dodałem- Mieszkasz sama? Gdybyś mieszkała z innymi, zwłaszcza z młodszym rodzeństwem wszędzie byłyby jakieś ubrania, błoto i czasem małe gryzonie. Ja to przechodziłem i nie polecam.
Dziewczyna tylko mruknęła coś pod nosem. Pewnie nie chciała o tym rozmawiać, a ja musiałem zacząć ten temat. Powiedziałem:
- Przepraszam, że zacząłem ten temat.
Po chwili pojawił się talerz z ciepłą jajecznicą. Zacząłem jeść, bo z nieznanego mi powodu byłem głodniejszy od wilka. Po pięciu minutach talerz był pusty. Spojrzałem na Charlotte i zapytałem:
- A ty będziesz coś jeść?
- Tak, ale nie teraz.- Odpowiedziała uśmiechając się lekko. Wstałem i zaniosłem talerz do zlewu. Odkręciłem posrebrzany kurek i umyłem talerz kładąc go na suszarkę do naczyń. Ponownie rozejrzałem się po pomieszczeniu. Był w dość jasnych barwach, ale nie takich otępiających. Meble miały ciemniejszy odcień. Okna były duże, ale nie ogromne, po ich bokach znajdowały się grube, bardzo ciemno fioletowe zasłony. Nie wiedziałem o czym rozmawiać. Oparłem się plecami o blat kuchenny.
< Charlotte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz