Słońce było już wysoko, zdałem sobie sprawę że jeśli Lirael wyjdzie z wody jej skóra będzie poparzona.
- Może czas coś zjeść? - wyszeptałem do jej ucha.
- Czemu nie,ale ....... najpierw musisz mnie złapać!- krzyknęła wyrywając się z moich objęć i piegnąc przez jezioro.
- Taka jesteś sprytna?- zapytałem lekko przekrzywiając głowę.
Zaczęliśmy biegać i rozchlapywać wodę. W czasie gonitwy myślałem jak ochronić Lire przed promieniami słońca. W końcu wymyśliłem. Zmieniłem się w wilka. Podbiegłem do zdziwionej dziewczyny. Nadstawiłem głowę, żeby mnie podrapała za uchem. Bardzo to lubiłem.
Kiedy przestała mnie głaskać wskazałem na swój grzbiet. Diablica wdrapała się i zapadła w futrze. Zaklęciem przedłużyłem włosie tak żeby ją ukryć. Zadowolony z efektu zawyłem cicho, tak żeby tylko ona słyszała. Pobiegłem w stronę domu. Nie była to mała drewniana chatka, ale murowany, porządny dom. Wszedłem do środka i zmieniłem się znów w człowieka. Trzymałem Lirę w objęciach, popatrzyłem na nią. Na skórze nie widziałem żadnych oznak opażenia. To potwierdzało dobre wykonanie zadanie.
- To na co masz teraz ochotę?- zapytałem i pocałowałem ją.
<Lirael?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz