-Lira, jeśli chcesz coś ode mnie to przyjdź sama. Nie zachowuj się jak dziecko. -powiedziałem sucho i odszedłem. Usiadłem na stołku przed ladą baru.
- Jim.. Idę na górę. Jeśli ktoś będzie mnie szukał to powiedz że... jestem nie osiągalny.- rzuciłem barmanowi i poszedłem krętymi schodami na zapleczu do pokoju. Wszedłem do pomieszczenia. Myślałem że Lira jest bardziej.... że jest inna. Ale zachowała się jak dziecko. Przypominała mi zabawę dzieci na podwórku. Chciała mieć światka albo się bała że coś jej zrobię . Nie byłem zadowolony z tego co się stało ale czego można się spodziewać po dziecku? To dziecko, no dobra nastolatka. Ma dopiero 16 lat.
Zdjąłem spodnie, bluzkę przebrałem na luźny, szary podkoszulek i wsunąłem się pod koc.
Popatrzyłem na szafkę przy łóżku. Leżała tam kartka papieru. Dziś rano przyszedł list. Już go czytałem.
Kaleya powiadamiała mnie że wojskowe służby wciąż mnie szukają i żebym nie siedział za długo w tym samym miejscu. W karczmie byłem od dwóch miesięcy. Musiałem się gdzieś wynieść bo niedługo tu też zajrzą. Postanowiłem pojechać na północ do domu odziedziczonego po wuju. Obróciłem się na bok i w tej chwili usłyszałem pukanie do drzwi, postanowiłem udawać że śpię. Głowę ustawiłem tak aby móc obserwować drzwi i przymknąłem powieki tak aby wyglądało że śpię.
Drzwi otworzyły się po woli.
<Lira to ty?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz