Spojrzałem na nią trochę zdziwiony. Wyjaśniłem:
- Nie o to chodzi, że się nie cieszyłem, po prostu byłem lekko zmęczony zakupami i podróżą. Dopiero dzisiaj wróciłem, bo musiałem załatwić kilka spraw w mieście Mony. Wybacz.
Zabrałem naczynia i zaniosłem je do kuchni. Wróciłem do salonu i powiedziałem:
- Jeśli będziesz jeszcze chciała zjeść to zostawiłem trochę w kuchni. - Usiadłem koło Viv, a po chwili zjawiły się kociaki. White wspięła się po kanapie i połasiła o nogę czarnowłosej. A później położyła się między naszymi nogami. Killy patrzył jakby z wyrzutem na wojowniczkę, ale później położył się na jej kolanach. Włączyłem telewizor i zacząłem przeglądać co było w kablówce...
< Viveren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz