Nachyliłem się i patrzyłem na nią, mówiąc:
- Wiesz, chyba będę zmuszony. Nie wiem ile potrwa załatwianie jego sprawy, a założę się, że nie będzie mógł być dalej lekarzem... Ym... Jakby to powiedzieć, jak za mocno ugryzę odepchnij mnie. Albo walnij w twarz. - Uśmiechnąłem się lekko. Podniosłem ją i posadziłem na swoich udach, bokiem do mojej osoby. Odgarnąłem włosy o ciemnej, smolistej barwie z miejsca na szyi, w które miałem się za chwilę wgryźć. Jak zwykle się denerwowałem, ale mniej niż za pierwszym razem. Położyłem dłoń na boku talii dziewczyny. Nachyliłem się i wgryzłem się ostrożnie, uważając by nie ugryźć w złe miejsce. Poczułem na języku gęstą, ciepłą ciecz, jak zwykle na ułamek sekundy czułem zniesmaczenie, ale po chwili znikało. Złapałem mocniej talię dziewczyny, lecz poluźniłem uścisk, nie chcąc zrobić jej żadnej krzywdy. Zamknąłem oczy, a w mojej głowie pojawiły się okropne obrazy, przypomniałem sobie poprzednie osoby, z których piłem i prawie wszystkie zginęły w kałuży swojej krwi. Odsunąłem się, wyciągając kły z ciała Viveren. Wytarłem palcem stróżki krwi wypływającej z małych ranek. Powiedziałem:
- Na razie mi wystarczy, może później. - Pocałowałem ją w szyję, nad dwoma czerwonymi punkcikami. Zapytałem - Chcesz może coś zjeść?...
< Viveren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz