Pogładziłem ją po plecach i powiedziałem:
- Nie będzie tak źle, twoja matka pewnie nie będzie ciebie tak wypytywać jak moi rodzice. Mam wrażenie jakby czasem zachowywali się jak staruszkowie...
- Ja to słyszę RAY! - Odkrzyknęła moja mama.
- Uznaj to za komplement! - Odparłem- I nie czaj się pod drzwiami!
- Wcale się nie czaję! Zbieram pranie, masz tam coś?
- Wcale nie podsłuchuje, czy aby nie robimy czegoś co w wyniku oznaczałoby wnuki... - Powiedziałem cicho, bardziej do siebie.
- To też słyszałam! - Powiedział głos mojej rodzicielki zza drzwi.
- Jesteś jakimś wilkołakiem czy jak, że tak wszystko słyszysz? - Zapytałem ironicznie.
- Może tak, może nie! Nie wiesz przecież co robię w nocy, albo gdy wychodzę bez ciebie...
- Co zdarza się coraz częściej! Chcecie mi powiedzieć, że mnie nie kochacie?
Do pokoju zajrzała moja mama i odparła:
- Oczywiście, że ciebie kochamy. Ty mój mały, niedobry aniołku... - Po chwili ciszy zapytała- To co macie coś do prania?
- Ja wszystko zaniosłem do łazienki.
- Dobra... To... wracajcie do tego co robiliście...
-... Czyli do leżenia - Dokończyłem za nią. Zamykała po woli drzwi, by pod koniec otworzyć je na oścież i powiedzieć:
- Taaaa naaaa peeeeewnoooo niiiic, aaaa niiiic nie robiiiicieeee.
Wyszła, a ja spojrzałem na Lucy i zacząłem się śmiać. Przypomniałem sobie, że nazwała mnie "aniołkiem", babcia raczej by nie powiedziała, ale kto ją tam wie? Nawet bóg nie wie jaka jest. Zapytałem Lucifery:
- Jak myślisz, czy moja babcia powiedziała im o tym, że staję się aniołem?... Raczej by super zdziwieni nie byli, od zawsze gadaliśmy o wilkołakach, wampirach, bogach, półbogach i tak dalej...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz