- Miałaś dobry pomysł. Dobra chodźmy, bo zaraz wróci z tymi ziołami.
Poszliśmy w stronę lasu...
***
Poprawiłem kurtkę i szal, a później zapytałem:
- Masz pomysł gdzie pójdziemy?
Po moich słowach ujrzałem wielką jamę, a tam poruszający się koniec ogona jakiegoś gada. Byłem wyraźnie zaciekawiony i podekscytowany. Zaproponowałem z chwilą zamyślenia:
- Chodźmy sprawdzić co tam się kryje. Proszę...
Charlotte spojrzała na mnie miną mówiącą "To zły pomysł", jednak na jej twarzy gościło również lekkie zaciekawienie. Zacząłem ją błagać i prosić, aż w końcu powiedziała:
- No dobrze, ale jak coś nas zaatakuje to twoja wina.
Uśmiechnąłem się i ruszyłem pierwszy w głąb jaskini. Zapaliłem niebieski płomień na swojej ręce i ruszyłem przed siebie. Cuchnęło tam wilgotną ziemią i grzybami, później dołączył jeszcze zapach siarki.
***
Po około czterdziestu minutach bezowocnych poszukiwań znaleźliśmy wielką grotę oświetloną jednym, wielkim ogniskiem z lewej strony. Po chwili ujrzałem głowę wielkiego, brązowo-czerwonego smoka, a później resztę jego ciała. Ziewnął głośno i ujrzał nas. Prychnął tylko i położył się przy ognisku...
< Charlotte? Zdecyduj co będzie się dalej działo... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz