Pomyślałem "Zabiję was w nocy jak będziecie spać". Odłożyłem wszystko co miałem w dłoniach by nikogo tym nie walnąć, uśmiechnąłem się sztucznie i powiedziałem:
- Jeszcze nie dopracowaliśmy szczegółów, takich jak ślub, dzieci, wspólne mieszkanie, czy innych rzeczy, które zrobimy razem... Jeszcze nie...
Spojrzałem morderczym wzrokiem na moją rodzinę i pomyślałem, że super początek znajomości, a później uśmiechnąłem się przyjaźnie i zapytałem:
- To co chcecie robić dzisiaj?
- Wiesz Ray, najchętniej poznalibyśmy Luciferę, bo tyle się naopowiadałeś się przez te pół roku, że wydaje mi się, że wiemy o niej tyle samo co ty.- Odezwał się mój ojciec, obdarował mnie wrednym wzrokiem i później uśmiechnął się szeroko. Nigdy nie potrafiłem pokazać się przy nich z wrednej strony, zawsze robili coś przez co było mi głupio. Zgarbiłem się, a włosy opadły mi na twarz. Zabrałem się za dokończenie śniadania i patrzyłem na krawędź talerza. Gdy skończyliśmy śniadanie rodzice postanowili, że pójdziemy na spacer, a później się coś wymyśli. Często czułem się jak wśród nastolatków, bo moi rodzice się tak zachowywali, tak samo jak moja babcia, która nawet nie wyglądała na babcię, prędzej na starszą ciotkę. Szedłem z tyłu, Lucy szła odrobinę z przodu, lecz później dołączyła do mnie. Strasznie chciałem ją pocałować, ale wiedziałem, że będę się dziwnie czuć. Wiedziałem również, że jej to nie przeszkadza, by całować się przy moich rodzicach. Włożyłem ręce do spodni i szedłem bez słowa koło dziewczyny, gdy rodzice i babcia skręcili gdzieś, ja przytknąłem delikatnie Luciferę do drzewa i pocałowałem ją ostrożnie. Po chwili oderwałem się od niej, jednak nie odsunąłem się. Patrzyłem w jej oczy, bardzo mi ich brakowało przez te pół roku...
< Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz