- Ha! Dzięki, ale mi pocieszenie.- Przewróciłam oczami i dodałam- A podryw mnie nie interesuje... Ktoś podniósł mój dystans do facetów. - Spojrzałam wymownie na Zevrana.- Życzę wam owocnych łowów, tylko nie przyprowadzać mi żadnych do wozu, nie chcę wysłuchiwać waszych igraszek nocnych.
Miałam przeczucie, że jak Zevran znajdzie Leosiowi jakąś dziewczynę to zabierze się za faceta dla mnie. Na samą tę myśl westchnęłam zrezygnowana. Przeszukałam swój bagaż i wyciągnęłam czarną, gładką sukienkę prawie do kolan, lekko rozkloszowaną u dołu, a do tego granatowy gorset. Zamknęłam wejście i szybko się przebrałam. Wyszłam z wozu i szpilą do włosów spięłam włosy z boku i przełożyłam je przez ramię. Zaciągnęłam gorset i czekałam aż Zevran będzie gotowy, później trzeba będzie poczekać na Leonarda...
***
- Leoś, musimy z Zevranem odegrać taką rolkę, małżeństwo i tak dalej. Gdy załatwimy to co mamy to możesz się do niego łasić i tak dalej. Zevruś znajdzie ci laskę w twoim stylu. A teraz pochodź tutaj sobie, pozarywaj czy coś tam.
Popchnęłam Zevrana przed siebie w stronę pary. Szepnęłam:
- Teraz twoja kolej... Kochanienki...
< Zevran? Leoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz