***
Obudziłem się trochę przed świtem, dopiero zaczynało się rozjaśniać. Ponownie obudziłem się tak gwałtownie, jak wcześniej. Przez sekundę nie rozumiałem o co tutaj chodzi, jednak po chwili sobie przypomniałem. Miałem nadzieję, że jej nie obudziłem swoim wstrząsem. Rozejrzałem się po oświetlonym pokoju przez szaro niebieskie światło wschodu słońca. Zamierzałem wstać, ale nie chciałem obudzić Lucy. Odwróciłem się ostrożnie w stronę okna by znaleźć sobie jakieś zajęcie. Zawsze lepsze jest patrzenie w okno niż w sufit. Czekałem cierpliwie na jej pobudkę... < Lucifera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz