sobota, 30 maja 2015

Od Lucifery CD Ray

Czułam przyjemny, delikatny zapach jego skóry i ciepło bijące z jego ciała. 
- Nie chce mi się spać - szepnęłam.
Poczułam ciepły pocałunek w czoło.
- Powinnaś odpocząć - stwierdził. - Chociaż nie jestem pewny czy bogini śmierci...
- Shinigami potrzebują snu, demony i anioły nie sypiają - powiedziałam.
- W takim razie śpij.
- Nie.
- Ależ jesteś uparta - westchnął i spojrzał mi w oczy.
- Wiem - uśmiechnęłam się. - Ale aż tyle snu mi nie potrzeba...
- Powinienem był cię bardziej zmęczyć łaskotkami - stwierdził.
Dotknęłam nosem jego nosa.
- Jak to jest być nieśmiertelnym? - zapytał, a ja zesztywniałam.
- Ma to swoje plusy i minusy - powiedziałam.
- Opowiesz mi o tym? - zapytał nieśmiało.
- Plusem jest to, że ani ja, ani moi przyjaciele nie umrą. Zbieramy dusze, bawimy się świetnie. Widzimy tak wiele, na przykład jak bardzo świat się zmienia. Byłam w wielu miejscach, wielu wymiarach. Nauczyłam się wielu rzeczy... poznałam też rzeczy o których ludzie nie pamiętają, albo nigdy się nie dowiedzą. Spotkałam tak wielu ludzi...
- Fajnie - powiedział chłopak.
- Są też minusy...jak zyskasz nieśmiertelnego wroga, będzie ci uprzykrzał życie i...
Patrzył na mnie w skupieniu.
- Pobladłaś...
- ,,Ludzkie życie jest za krótkie, by kochało jedną osobę. Dlatego ludzie zmieniają swoje obiekty zainteresowań. My - nieśmiertelni potrafimy kochać całe stulecia. Dlatego kiedy zakocham się w śmiertelniku będę go kochała nawet jak umrze, moja miłość do niego będzie nadal żywa i będzie mnie to bolało, bo już nigdy go nie zobaczę. Nie mogę się zakochać w śmiertelniku, nawet jeśli bym tego pragnęła'' to jest motto nieśmiertelnych - powiedziałam.
Poczułam jak serce chłopaka przyśpiesza.
- Lucy... ale... ja jestem śmiertelnikiem - powiedział.
- Wiem, Ray. Kocham Cię - szepnęłam.
- Kiedy umrę będziesz cierpieć.
- Błagam, nie mówmy o tym - zaczęłam cicho płakać. - Nie myśl o śmierci, Ray.
Poczułam jak obejmuje mnie mocniej.
- Lucy, nie płacz - szepnął gładząc mnie po włosach.
Usłyszałam ciche miauknięcie, ale zignorowałam je, mimo, że wyczuwałam obecność drugiego shimigamiego na parapecie. 
Zasnęłam przytulona do Ray'a ze łzami na policzkach.

Obudziłam się w środku nocy. Byłam sama.
- Ray? - zapytałam zachrypłym głosem, siadając na łóżku.
Drzwi pokoju się otworzyły.
- Miałaś zły sen, że się obudziłaś? - zapytał.
Kiwnęłam powoli głową.
Podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Nie chcę już spać - szepnęłam i wstałam.
Wyszłam z sypialni i poszłam się napić wody, kiedy wróciłam Ray stał na balkonie.
Podeszłam do niego i objęłam go od tyłu.
- Kiedy wrócisz do swojego świata... będziemy się jeszcze widywać? - zapytał.
- Dam ci wybór - odparłam. - To będzie zależało od ciebie...
- Moje życie minie dla ciebie tak szybko jak pstryknięcie palców. Nie ma sposobu bym stał się nieśmiertelny? - zapytał. - Albo żebyś ty...
- Ray... nie pozwolę ci zostać nieśmiertelnym, choć jest kilka sposobów.
- Czemu nie chcesz?
- Musiałbyś zostać ugryziony przez wampira, ale pewnie szybciej byś skończył jako obiad dla tej pijawki... albo musiałbyś stać się demonem. W tedy byś zabiał ludzi, by jeść ich dusze... shinigamim nie możesz się stać, a aniołem jedynie po śmierci... i to spotyka tylko szczęściarzy. A ja nie zamierzam odchodzić z pracy. Ray... ja się boję być śmiertelna.
Spojrzał na mnie ze zmarszczonym brwiami.
- Boisz się?
- Tak - zarumieniłam się. - I jestem za młoda na śmierć. Mam... nie przestrasz się... tysiąc sześćset trzydzieści pięć lat... za dwadzieścia dni tysiąc sześćset trzydzieści sześć.
Poczułam jak zesztywniał.
- Ray? - wtuliłam się w niego mocniej. 

Ray?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz