wtorek, 14 kwietnia 2015

Od Willa CD Charlotte

Zabranie tego olbrzyma do miasta nie było dobrym pomysłem. Spojrzałem na nią pytająco, ale ona chyba tego nie zauważyła. Zabrałem ją na stronę i zapytałem: 
- Naprawdę chcesz go zabrać do miasta? 
- Nie chcę go zabrać, ale może sobie odpuści... 
- Wątpię... No, ale zobaczymy...- Odwróciłem się do trolla i podszedłem mówiąc-Jooormuuund! Idziesz z nami do miasta? -Troll spojrzał całkowicie zszokowany. Zrobił ogromne oczy i wpatrywał się we mnie. Dodałem- Oczywiście lis idzie z nami.- Kącik ust mimowolnie uniosł się ledwo zauważalnie do góry. Jormund zrobił jeszcze większe oczy co wydawało się niemożliwe. Oznajmiłem: 
- No to idziemy! Ruszyłem w stronę miasta, Charlotte, lis i niestety Jormund poszli w moje ślady. Troll rozglądał się nerwowo, trzymając ręce w obawie. Pocierał nimi z nerwów, śledził zwierzę wzrokiem. Spoglądałem co chwilę, sprawdzając czy może się nie ulotnił. Niestety tak się nie stało. Lis plątał się między naszymi nogami, kilka razy przewróciłbym się przez niego. Przez jego futerko nie zauważałem go i dlatego kończyło się to moją utratą równowagi. Zostało nam trochę drogi do miasta. Już się bałem tego co on zrobi między ludźmi. Nagle bez jakiegoś ukrywania się zaczął przeklinać zwierzę: 
- Jak będziemy mieście lisie policzą się z tobą moi przyjaciele... Tak lisie policzą się... Jesteś małym, głupim stworzeniem, które tylko staje mi na drodze... I tyle.- Troll założył ręce jak obrażone dziecko, któremu coś nie pasuje. Zacząłem cicho chichotać z tego, że on wyglądał jak wielkie, zielone, otyłe dziecko, któremu wszystko nie pasuje. Powiedziałem: 
- O! Widzę, że się zaprzyjaźniliście... 


< Charlotte? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz