poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Od Willa CD Charlotte

Gdy usłyszałem jak dziewczyna mówi " O! Czy to nie mały lisek tutaj biegnie?" wiedziałem, że to się dobrze nie skończy. Jormund zesztywniał ze strachu, lecz gdy lis podszedł do niego zaczął uciekać w popłochu. Troll biegł w moją stronę, odwracając się co chwilę. Nieoczekiwanie lis dogonił go i skoczył zabawowo na niego. Ten zemdlał ze strachu i o zgrozo upadł na mnie swym wielkim, zielonym cielskiem. Zostałem przygnieciony przez trolla ważącego około trzysta kilo. Usłyszałem jak Charlotte się śmieje, próbując to ukryć. Powiedziałem, śmiejąc się z tej sytuacji:
- Tylko mi się tu nie śmiej!  Pomóż mi. - Dziewczyna zaśmiała się i podniosła lisa. Pogłaskała go po głowie, a ja dodałem ledwo łapiąc oddech- Proszę.
Charlotte odłożyła zwierzę i wzdychając podeszła w moją stronę. Pchała bezwładne cielsko trolla, ale nie ruszyła go nawet o kawałek. Powiedziała zrezygnowana, ale było słychać nutkę rozbawienia:
- No chyba będziesz musiał poczekać aż on się ocknie.
- Nieee... Ale on jest ciężki... i... I... Śmierdzi!
Usłyszałem tylko jakieś burknięcia ze strony zielonego stwora. Ledwo oddychałem, a on sobie tu tak "słodko" drzemał. Chwilę się wierciłem, ale sobie odpuściłem. Lottie przykucnęła, patrzyła w moją stronę, przy okazji głaszcząc lisa. Po czasie dłużącym się w nieskończoność, troll zaczął coś mamrotać. Kompletnie nic nie rozumiałem, po chwili Jormund powtórzył:
- Wcale nie śmierdzę! Sam śmierdzisz człowiekiem... A to najgorszy smród na świecie...


< Charlotte? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz