- Tylko mi się tu nie śmiej! Pomóż mi. - Dziewczyna zaśmiała się i podniosła lisa. Pogłaskała go po głowie, a ja dodałem ledwo łapiąc oddech- Proszę.
Charlotte odłożyła zwierzę i wzdychając podeszła w moją stronę. Pchała bezwładne cielsko trolla, ale nie ruszyła go nawet o kawałek. Powiedziała zrezygnowana, ale było słychać nutkę rozbawienia:
- No chyba będziesz musiał poczekać aż on się ocknie.
- Nieee... Ale on jest ciężki... i... I... Śmierdzi!
Usłyszałem tylko jakieś burknięcia ze strony zielonego stwora. Ledwo oddychałem, a on sobie tu tak "słodko" drzemał. Chwilę się wierciłem, ale sobie odpuściłem. Lottie przykucnęła, patrzyła w moją stronę, przy okazji głaszcząc lisa. Po czasie dłużącym się w nieskończoność, troll zaczął coś mamrotać. Kompletnie nic nie rozumiałem, po chwili Jormund powtórzył:
- Wcale nie śmierdzę! Sam śmierdzisz człowiekiem... A to najgorszy smród na świecie...
< Charlotte? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz