-Ja myślę, że Will pachnie bardzo ładnie- zbliżyłam twarz do leżącego chłopaka- Tak... słodko.
Troll skrzywił się i nawet nie próbował ukryć obrzydzenia.
-Jesteście obrzydliwi - stwierdził i wstał, tym samym uwalniając czarnowłosego.
-Żyjesz?- zapytałam.
-Nie... To dla mnie zbyt wiele...- mruknął i przewrócił się na prawy bok, tak, by być do mnie tyłem.
Uśmiechnęłam się i położyłam za chłopakiem lisa, który po chwili zaczął przeskakiwać nad nim.
-Trzymaj to paskudztwo - Jormund cofnął się kilka kroków.
-Nie przeżywaj. On nie jest groźny.
Lis zaczął domagać się coraz większej uwagi Willa. Chłopak wzdychając, zaczął głaskać zwierzę. Przyglądałam się temu chwilę, po czym stanęłam nad chłopakiem i wyciągnęłam w jego stronę rękę.
-Wstawaj. Leżysz tu zdecydowanie za długo.
Will niechętnie wstał.
-I co teraz?- zapytał- Z naszego spaceru nici.
Chłopak miał oczywiście namyśli towarzystwo zielonej istoty, która oczywiście się tego nie domyśliła.
-Chodźmy do miasta- zaproponowałam z nadzieją, że troll nas tam opuści.
<Will?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz