-Czemu się tak przyglądasz?
-Niczemu specjalnemu.- Spojrzałem na dziewczynę. Miała nietypowe oczy, pewnie dlatego, że była wampirem, ale może się myliłem.- Jeszcze raz dziękuję Charlotte
-Nie ma sprawy. A właśnie. Wystarczy Lottie. Dobranoc Will.
- Dobranoc Lottie.- Niestety dziewczyna wyszła nim zdążyłem odpowiedzieć. Położyłem się i po dłuższej chwili wiercenia się zasnąłem.
***
Jak zwykle nic mi się nie śniło. Zawsze mnie to zastanawiało, że tylko kilka razy w życiu coś mi się przyśniło. Może tak dobrze radziłem sobie z uczuciami i lękami, skoro mówi się, że sny są odzwierciedleniem najgłębszych obaw. Usiałem na boku łóżka i przeciągnąłem się, ziewając jak lew. Na krześle znalazłem świeże ubrania, których nie było poprzedniego wieczoru, oznaczało to, że Charlotte już nie spała. Przebrałem się i ruszyłem do łazienki. Po odbyciu standardowych, porannych czynności ruszyłem w stronę kuchni. Lottie przygotowywała śniadanie. Przywitałem się:
- Dzień dobry!-Wyczułem woń naleśników.- Co dzisiaj jemy? Naleśniki?- Zachowywałem sie odrobinę jak małe dziecko, które dostaje coś w prezencie, ale rano zawsze taki bylem. Cieszyłem się z najmniejszej, dobrej rzeczy, nawet takiej, że wyrobiłem się o minutę szybciej niż poprzedniego ranka.
- Tak, naleśniki.
Zasiadłem w tym samym miejscu co wczoraj. Charlotte nałożyła na talerz trzy naleśniki i podała na stół. Zapytałem:
- A ty nie jesz?... Och zapomniałem. Wybacz.
Zmieszany zabrałem się za zjadanie swojego śniadania. Po skończonym posiłku powiedziałem:
- Dziękuję. Było naprawdę smaczne...- Po chwili ciszy wpadł mi pomysł do głowy. Zapytałem- Może wybierzemy się na spacer?
< Charlotte pójdziesz z nim na spacer? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz