poniedziałek, 26 stycznia 2015

Od Toma CD Mir

WOJNA NA KLOPSY I POWRÓT NIEOCZEKIWANEGO GOŚCIA
- To jest przepyszne!- Dziewczyna rzuciła się na jedzenie. Nie przeszkadzało mi to, szczerze mówiąc bardziej mnie to rozśmieszyło niż uraziło, chociaż powinno bo byłem uczony manier... Troszeczkę. Rzadko zdarza się że coś mi przeszkadza. Mir spojrzała na mnie i zwolniła jedzenie. Wyglądała dość uroczo, ale ona pewnie wolałaby żebym powiedział że wyglądała jak wojownicza, lecz ja zostaję przy swoim. Starałem się nie wybuchnąć śmiechem. Przez chwilę wytrzymałem... Lecz nie dałem rady. Mir zdążyła jeszcze powiedzieć:
- Coś nie tak?- Upuściłem widelec z brzdękiem i zacząłem się bardzo głośno śmiać, co uraziło nimfę. Próbowała coś mi zrobić, lecz stół na to nie pozwalał. To co zrobiła potem, bardzo mnie zdziwiło... Rzuciła klopsem w moją stronę. W miarę ominąłem pocisk, lecz na drugi zabrakło mi czasu. Oberwałem mięsem pod oko. Przez moje dzikie geny uważałem że to wyzwanie, ale nie pozwoliłbym żeby to tak zostawić. Dzięki tej zagrywce pomyślałem że jeśli zaczęła to trzeba to skończyć, ale też że może w końcu się rozluźnia. Uśmiechnąłem się złowrogo, by trochę przestraszyć Mir. Zapytałem coraz bardziej poszerzającym się uśmiechem:
 - Chcesz wojny? - Popatrzyła na mnie odrobinę przerażona. Wstałem powoli i szybko złapałem talerz. Poszedłem i schowałem się zza wyspę kuchenną. Wyciągnąłem elastyczną, plastikową łyżkę. Mir wodziła za mną wzrok. Skupiała się na najdrobniejszym ruchu. W końcu, przygotowany do walki nałożyłem mięsną kulkę na łyżkę i powoli naprężyłem. Wystrzeliła. Trafiła ją prosto w czoło. Sos powoli spływał po nosie. Prowadziłem spojrzeniem za ściekającą plamą sosu. Nagle natrafiłem na złe i mściwe spojrzenie kierowane w moją stronę. Mir stała bardzo krótką chwilę, gdy złapała za klopsa, zamachnęła się i rzuciła go w moją stronę. Wojna rozpętała się na dobre. Wychylałem się co chwilę i zrzucałem na oślep. Również dostałem kilka razy Woń była tak strasznie silna. Została mi reszta klopsów, jej prawdopodobnie też. Postanowiłem zaatakować ostatecznie. Złapałem dużą garść klopsików. Rozejrzałem się po pokoju. Mir stała. W ostatnim momencie uciekłem zza szafek. Dostałbym kulką. Schowałem się. Znajdowałem się z drugiej strony wyspy. Zebrałem się w sobie. Przeskoczyłem nad kuchenną szafką i powaliłem Mir. Niestety nie tak jak chciałem. Poleciałem trochę na blat, lecz nie do końca. Spadłem ponownie, ale teraz na Mir. Powiedziałem:
- I co...- uniosłem rękę z mięsnym klopsem. Już mierzyłem. Mir tak samo. Lecz zastała nas moja matka z zakupami. Nie zauważyłem jej aż do momentu:
- ehkem... Tom. - Popatrzyłem na nią przepraszająco. Powiedziałem:
- Mamo poznaj Mir. Mir to jest moja mama.- wstałem i podałem dłoń leżącej dziewczynie. Rozejrzałem się wokoło. Bałagan był ogromny, lecz teraz bardziej martwiłem się co pomyślą o mnie Mir i moja mama.

< Mir poznaj moją mamę >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz