- Ifrys - zamruczałam. Na ciele mężczyzny pojawiało się powoli futro, a paznokcie zamieniły się w pazury - Panuj nad sobą. - duszka przyniosła mi szklankę z naparem - Wypij. - poleciłam wilkowi, a on to zrobił i po chwili opadł na dywan wracając do w pełni ludzkiej postaci. Uklękłam przy nim głaszcząc go po czarnych włosach.
- Dobranoc. - szepnęłam biorąc jego głowę na swoje kolana.
Godzinę potem kilka duszków domowych przeniosło go do jego pokoju, a ja ruszyłam na miasto. Wróciłam przed wschodem słońca z porzuconym kociakiem, którym zajęły się duszki, a Mira zaakceptowała małego rudzielca. Zjadłam coś i położyłam się w moim pokoju na łóżku zrobionym w styl egipski.
Z Ifrysem spotkałam się pod wieczór w salonie z moim nowym rudym towarzyszem. Mira wylegiwała się przed kominkiem. Usłyszałam przyśpieszone bicie serca wilkołaka siadając obok.
- Dobrze ci się spało po naparze? - zapytałam.
- Przynajmniej się wyspałem. - odwrócił wzrok.
Uśmiechnęłam się czując jak mały rudzielec ociera mi się o nogi. Wzięłam go na ręce.
- Zdążyłeś już zapewne go poznać. - powiedziałam - Chcesz wymyślić mu imię?
<Ifrys?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz