Cześć!
Poprzednia Adminka- Hakkiko dopuściła się pewnych niekompetencji i po dłuższej rozmowie postanowiłyśmy, że wycofa się z życia tego bloga.
Postaram się w najbliższym czasie bardzo intensywnie zadziałać na korzyść strony.
Na pewno pojawią się zmiany np. grafiki.
Wszelkie pytania lub informacje w sprawie postaci proszę wysyłać na email: najada13@gmail.com lub howrse NowaAtlantyda
Życzę miłego wieczoru. Najada
Zapomniane Myśli
sobota, 9 stycznia 2016
niedziela, 22 listopada 2015
Czystka
Jak widać Czystka dobiegła końca. Można wysyłać mi nowe formularze na howrse: Hakkiko0 oraz NowaAtlantyda W formularzu i w innych kartach również zachodzą zmiany. Jeśli ktoś chce swoje opowiadania i postacie proszę zajrzeć TU . Renowacja bloga powinna zająć kilka dni.
A i dołączyła do nas nowa adminka Red Riding Hood.
A i dołączyła do nas nowa adminka Red Riding Hood.
~Hakkiko0
sobota, 7 listopada 2015
Ogłoszenie!
Cześć!
Robię czystkę na blogu z postaciami, kto się nie zgłosi usuwam jego postacie! Nieodwołalnie, chyba, że ktoś wyśle mi nową postać to wtedy może. Tematyka bloga raczej zostanie, ale przemyślę to. Proszę by pozostałe adminki się zgłosiły, jeśli nie zrobią tego do 20 listopada usuwam również i je. Dlaczego to robię? Bo żadna z nich nie zagląda na bloga, tylko ja tutaj zaglądam. Mam już dość tego, więc chcę klarownie wiedzieć, czy zostają czy nie, jednak wątpię by zostały. Ogłaszam nowe życie dla tego bloga, bo mam do niego sentyment, więc go nie usunę.
~Hakkiko
Robię czystkę na blogu z postaciami, kto się nie zgłosi usuwam jego postacie! Nieodwołalnie, chyba, że ktoś wyśle mi nową postać to wtedy może. Tematyka bloga raczej zostanie, ale przemyślę to. Proszę by pozostałe adminki się zgłosiły, jeśli nie zrobią tego do 20 listopada usuwam również i je. Dlaczego to robię? Bo żadna z nich nie zagląda na bloga, tylko ja tutaj zaglądam. Mam już dość tego, więc chcę klarownie wiedzieć, czy zostają czy nie, jednak wątpię by zostały. Ogłaszam nowe życie dla tego bloga, bo mam do niego sentyment, więc go nie usunę.
![](https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/d8/5a/d2/d85ad20df94e94c2d4a9af46fd8b6a4c.jpg)
~Hakkiko
sobota, 24 października 2015
Partner
Cześć!
Mamy nowego sprzymierzeńca blogowego The Caste Game. Tutaj rozwinięcie z bloga na temat o co chodzi:
Mamy nowego sprzymierzeńca blogowego The Caste Game. Tutaj rozwinięcie z bloga na temat o co chodzi:
"Caste Game". W tej szkole, nikt nie wie kto ją zaczął, ani kiedy się zaczęła... ...Jest tu szkolna kasta i o wszystkim decyduje jej grą... ...Ktoś o niskim statusie nie ma prawa postawić się komuś o wyższym statusie... ...Król ma władzę nad klasą, podczas kiedy cel jest najniższą rangą i jest poniżany. Taki jest porządek świata.***Caste Game. Gra używana do ustalenia statusu osób w szkole. Gra rozpoczyna się od czasu do czasu w różnych klasach. Uczniowie wtedy szukają kart pochowanych po szkole i to ustali kastę danego ucznia. Kiedy ustalona, kasta jest absolutna. Do czasu następnej gry uczniowie muszą być posłuszni i zachowywać się zależnie od swojej rangi. Każdy kto odmówi dołączenia do gry lub nie będzie posłuszny zasadom zostanie zmuszony do dołączenia do najniższej rangi i zostanie "celem".Dla tych, którzy staną się celami... Czeka jedynie desperacja.
Hakkiko0
sobota, 10 października 2015
Od Viveren CD Sky
Od kiedy zostałam wampirem, zaprzestałam prób ucieczki. Czułam smutek i melancholię. Nadal chciałam wrócić do Sky'a.
- Viveren? Obudź się - Danny nachylił się nade mną i dotknął wargami mojego polika.
Otworzyłam oczy.
- Ile dni minęło od kiedy mnie porwałeś? - zapytałam.
- Siedemnaście dni.
Westchnęłam i usiadłam, a Danny podał mi kieliszek wypełniony czerwoną cieczą. Wypiłam i odłożyłam naczynie na stolik nocny.
- Skąd masz świeżą krew? - zapytałam.
Uśmiechnął się tylko, poszłam do toalety się ogarnąć,, a kiedy wróciłam do swojego pokoju, on nadal tam siedział.
Podeszłam do szafy i ubrałam się, a wampir zapytał:
- Chciałabyś dzisiaj wyjść ze mną na miasto? Powinienem zrobić małe zakupy... lodówka świeci pustkami.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Wyjść? Tak - odpowiedziałam.
Wychodząc do miasta pozwolił mi ubrać ''ludzkie'' ubranie. Wciągnęłam czarne jeansy i czarny t-shirt z takim nadrukiem:
Siedząc na parterze, na schodach i wiążąc niby glany, czekałam na niego. Zszedł i zdziwiłam się widząc, że ubrał się normalnie, a nie kilka epok wstecz, Wyglądał jak metalo-rock, zwłaszcza ze swoimi długimi, czarnymi włosami.
- Wow... - wyrwało mi się.
Mimo, że nie wiedziałam gdzie jestem. Miasto było piękne. Wieczór był ciemny, niebo zachmurzone, a ulice oświetlały lampy.
W drodze do marketu czułam na sobie czyjś wzrok.
- Wydajesz się niespokojna - powiedział Danny, obejmując mnie w pasie.
- Zmysły podpowiadają mi, że ktoś nas śledzi...
- Poczekaj tu - szepnął, zostawiając nie przy ławce pod drzewem.
Patrzyłam jak się oddala. Rozejrzałam się, ale usiadłam na ławce.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam dźwięk wydany przez jakieś stworzenie, jakby ktoś obdzierał je ze skóry. Chyba psa. Skomlnął tylko dwa razy, a potem znów nastała cisza.
Podniosłam się z ławki i dostałam zawrotów głowy. Danny wcześniej mi mówił, że to normalne u świeżego wampira. Minęłam dwie dziwnie pachnące istoty. Pachniały psami, wilkołaki. Przebiegając obok nich usłyszała ,,...Viveren''.
Puściłam się biegiem wzdłuż ulicy i wbiegłam w zaułek, który prowadził na inną ulicę.
Biegłam byleby dalej od Danny'ego.
Coś złapało mnie w tali. Ręką ze śladem pazurów na przedramieniu, które szybko się goiło,
- Przestraszyłaś się? - zapytał zatroskany głos Danny'ego. -
Spojrzałam na niego.
- Tych dźwięków? Tak - skłamałam. - Co to było?
- Wilkołak - szepnął.
Wróciliśmy do domu a on zajął się rozpakowywaniem.
Ja udałam się do salonu.
- Nie martw się, tu nas nie znajdą - powiedział Danny, siadając obok mnie.
- Czary ochronne?
- Można to tak ująć - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
Miałam nadzieję, że wilki, które spotkałam uciekając, są w czymś w rodzaju sojuszu ze Sky'em.
Sky?
- Viveren? Obudź się - Danny nachylił się nade mną i dotknął wargami mojego polika.
Otworzyłam oczy.
- Ile dni minęło od kiedy mnie porwałeś? - zapytałam.
- Siedemnaście dni.
Westchnęłam i usiadłam, a Danny podał mi kieliszek wypełniony czerwoną cieczą. Wypiłam i odłożyłam naczynie na stolik nocny.
- Skąd masz świeżą krew? - zapytałam.
Uśmiechnął się tylko, poszłam do toalety się ogarnąć,, a kiedy wróciłam do swojego pokoju, on nadal tam siedział.
Podeszłam do szafy i ubrałam się, a wampir zapytał:
- Chciałabyś dzisiaj wyjść ze mną na miasto? Powinienem zrobić małe zakupy... lodówka świeci pustkami.
Odwróciłam się w jego stronę.
- Wyjść? Tak - odpowiedziałam.
***
Wychodząc do miasta pozwolił mi ubrać ''ludzkie'' ubranie. Wciągnęłam czarne jeansy i czarny t-shirt z takim nadrukiem:
![](https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/ea/5d/30/ea5d308820ca660bc9114d86d1e54e5d.jpg)
Siedząc na parterze, na schodach i wiążąc niby glany, czekałam na niego. Zszedł i zdziwiłam się widząc, że ubrał się normalnie, a nie kilka epok wstecz, Wyglądał jak metalo-rock, zwłaszcza ze swoimi długimi, czarnymi włosami.
- Wow... - wyrwało mi się.
***
Mimo, że nie wiedziałam gdzie jestem. Miasto było piękne. Wieczór był ciemny, niebo zachmurzone, a ulice oświetlały lampy.
W drodze do marketu czułam na sobie czyjś wzrok.
- Wydajesz się niespokojna - powiedział Danny, obejmując mnie w pasie.
- Zmysły podpowiadają mi, że ktoś nas śledzi...
- Poczekaj tu - szepnął, zostawiając nie przy ławce pod drzewem.
Patrzyłam jak się oddala. Rozejrzałam się, ale usiadłam na ławce.
Podskoczyłam, kiedy usłyszałam dźwięk wydany przez jakieś stworzenie, jakby ktoś obdzierał je ze skóry. Chyba psa. Skomlnął tylko dwa razy, a potem znów nastała cisza.
Podniosłam się z ławki i dostałam zawrotów głowy. Danny wcześniej mi mówił, że to normalne u świeżego wampira. Minęłam dwie dziwnie pachnące istoty. Pachniały psami, wilkołaki. Przebiegając obok nich usłyszała ,,...Viveren''.
Puściłam się biegiem wzdłuż ulicy i wbiegłam w zaułek, który prowadził na inną ulicę.
Biegłam byleby dalej od Danny'ego.
Coś złapało mnie w tali. Ręką ze śladem pazurów na przedramieniu, które szybko się goiło,
- Przestraszyłaś się? - zapytał zatroskany głos Danny'ego. -
Spojrzałam na niego.
- Tych dźwięków? Tak - skłamałam. - Co to było?
- Wilkołak - szepnął.
***
Wróciliśmy do domu a on zajął się rozpakowywaniem.
Ja udałam się do salonu.
- Nie martw się, tu nas nie znajdą - powiedział Danny, siadając obok mnie.
- Czary ochronne?
- Można to tak ująć - przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
Miałam nadzieję, że wilki, które spotkałam uciekając, są w czymś w rodzaju sojuszu ze Sky'em.
Sky?
Od Ray'a CD Lucifera
Dziewczynka złapała za kartkę i długopis. Mimo tego, że miała małe dłonie bez większego problemu potrafiła pisać. Napisała na karteczce "Emma". Uśmiechnąłem się. Kucnąłem koło łóżka i powiedziałem:
- Emmo masz bardzo ładne imię!
Dziewczynka o mieszanym kolorze włosów uśmiechnęła się promieniście, jednak ze smutkiem w oczach. Spojrzała na Lucy, a białowłosa po chwili odpowiedziała:
- Nie, nie jesteśmy z twojej rodziny.
I tak co chwilę. Patrzyłem pytająco na Luciferę. Spojrzała na mnie również z pytaniem wypisanym na twarzy. Zapytałem:
- Jak ty z nią rozmawiasz? Przecież ona nie porusza ustami. - Shimigami zdziwiła się. Zabrałem ją na stronę i zapytałem - Mogło być tak, że ona była bliska śmierci? A, że ty zbierasz dusze to możesz mieć z nią jakąś więź?...
< Lucifera? Tak długość mojego opowiadania jest powalająca default smiley xd >
- Emmo masz bardzo ładne imię!
Dziewczynka o mieszanym kolorze włosów uśmiechnęła się promieniście, jednak ze smutkiem w oczach. Spojrzała na Lucy, a białowłosa po chwili odpowiedziała:
- Nie, nie jesteśmy z twojej rodziny.
I tak co chwilę. Patrzyłem pytająco na Luciferę. Spojrzała na mnie również z pytaniem wypisanym na twarzy. Zapytałem:
- Jak ty z nią rozmawiasz? Przecież ona nie porusza ustami. - Shimigami zdziwiła się. Zabrałem ją na stronę i zapytałem - Mogło być tak, że ona była bliska śmierci? A, że ty zbierasz dusze to możesz mieć z nią jakąś więź?...
< Lucifera? Tak długość mojego opowiadania jest powalająca default smiley xd >
Od Lucifery CD Ray
W drodze do domu powiedziałam Ray'owi o niezapowiedzianej wizycie Vicky, a on [kiedy położył dziewczynkę] z grubsza powiedział mi co się stało.
- Lucy, gdzie idziesz? - zapytał.
Przywołałam swoją kosę.
- Wyczułam śmierci w okolicy... Zaraz wracam, powinien tam być jakiś shinigami... - westchnęłam.
- Adrian? - zauważyłam przyjaciela.
- Lucifera. Dawno się nie widzieliśmy. Co tu robisz?
- Przyszłam sprawdzić, czy... oh - powiedziałam widząc zwłoki.
- No właśnie - westchnął. - Zabrałem ich dusze, ale powinno być tu jeszcze jedno ciało. Nie ogarniam tego.
- Kto jeszcze?
- Mała dziewczynka. Czteroletnia. Powinna umrzeć za pięć minut w wyniku ochłodzenia i odniesionych ran... nie wyczuwam jej - powiedział.
Spojrzałam na niego.
- Ray rano przyniósł jakieś dziecko do domu... możliwe, że nie umrze.
Shinigami westchnął.
-Ray? Wróciłam - weszłam do salonu.
Mała dziewczyna leżała pod kocem. Podeszłam do niech. Mój narzeczony oczyszczał i bandażował jej rękę.
- Lucy - uśmiechnął się.
- Wyrwałeś ją z objęć śmierci - powiedziałam cicho i cmoknęłam go w policzek.
Usiadłam w fotelu i przyglądałam się jak zajmuje się jej pogryzioną nóżką. Dziewczynka otworzyła oczka i spojrzała na mnie, a potem na Ray'a.
- Gdzie mama? - zapytała cicho i bardzo słabo.
Uklękłam przy niej.
- Twoja mama i tata nie żyją - powiedziałam.
Jej oczka zaszkliły się.
- Mama - załkała.
Spojrzałam na Ray'a, a potem znów na nią.
- Ej - szepnęłam. - nie płacz.
Przytuliłam ją, a ona wtuliła we mnie twarzyczkę.
- Przyniosę ci soczku, okey? - pogładziłam ją po włosach.
- Zostań - szepnęła.
Spojrzałam na Ray'a, a on skończył z opatrunkiem nogi i poszedł po soczek. Wrócił i dał jej szklankę. Wypiła wszystko przez słomkę. Odstawiłam puste naczynie na stolik.
- Jak masz na imię? - zapytałam dziewczynkę.
Wtuliła się we mnie bardziej.
Ray? Ja wybieram imię dla wampierza ty dla dziecka.
- Lucy, gdzie idziesz? - zapytał.
Przywołałam swoją kosę.
- Wyczułam śmierci w okolicy... Zaraz wracam, powinien tam być jakiś shinigami... - westchnęłam.
***
- Adrian? - zauważyłam przyjaciela.
- Lucifera. Dawno się nie widzieliśmy. Co tu robisz?
- Przyszłam sprawdzić, czy... oh - powiedziałam widząc zwłoki.
- No właśnie - westchnął. - Zabrałem ich dusze, ale powinno być tu jeszcze jedno ciało. Nie ogarniam tego.
- Kto jeszcze?
- Mała dziewczynka. Czteroletnia. Powinna umrzeć za pięć minut w wyniku ochłodzenia i odniesionych ran... nie wyczuwam jej - powiedział.
Spojrzałam na niego.
- Ray rano przyniósł jakieś dziecko do domu... możliwe, że nie umrze.
Shinigami westchnął.
***
-Ray? Wróciłam - weszłam do salonu.
Mała dziewczyna leżała pod kocem. Podeszłam do niech. Mój narzeczony oczyszczał i bandażował jej rękę.
- Lucy - uśmiechnął się.
- Wyrwałeś ją z objęć śmierci - powiedziałam cicho i cmoknęłam go w policzek.
Usiadłam w fotelu i przyglądałam się jak zajmuje się jej pogryzioną nóżką. Dziewczynka otworzyła oczka i spojrzała na mnie, a potem na Ray'a.
- Gdzie mama? - zapytała cicho i bardzo słabo.
Uklękłam przy niej.
- Twoja mama i tata nie żyją - powiedziałam.
Jej oczka zaszkliły się.
- Mama - załkała.
Spojrzałam na Ray'a, a potem znów na nią.
- Ej - szepnęłam. - nie płacz.
Przytuliłam ją, a ona wtuliła we mnie twarzyczkę.
- Przyniosę ci soczku, okey? - pogładziłam ją po włosach.
- Zostań - szepnęła.
Spojrzałam na Ray'a, a on skończył z opatrunkiem nogi i poszedł po soczek. Wrócił i dał jej szklankę. Wypiła wszystko przez słomkę. Odstawiłam puste naczynie na stolik.
- Jak masz na imię? - zapytałam dziewczynkę.
Wtuliła się we mnie bardziej.
Ray? Ja wybieram imię dla wampierza ty dla dziecka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)