wtorek, 4 sierpnia 2015

Od Sky'a CD Viveren

Uśmiechnąłem się lekko i cmoknąłem dziewczynę bez słowa w czoło. Leżałem z zamkniętymi oczami, bez większego celu. Nie chciałem już spać, jednak nie chciałem urazić Viveren. Spojrzałem przez okno, Księżyc oświetlał delikatnie granatowe niebo i pokój. Usłyszałem coś pod drzwiami budynku, dźwięk jakby upadającego kosza wpadał przez otwarte okno. Zerwałem się gwałtownie z łóżka i spojrzałem przez szybę. Ujrzałem jakiegoś przerośniętego wilkołaka, jednak nie był to nikt z dawnej watahy Joey'a, co lekko mnie zdziwiło. Widziałem tylko, że podszedł do drzwi i odbiegł w stronę lasu w postaci wilka. Ruszyłem do wyjścia, łapiąc po drodze jakąś bluzę. Zbiegłem szybko po schodach i otworzyłem drzwi. Do drewna przyczepiony był jakiś pakunek, zaadresowany pod miejsce naszego zamieszkania. Przyjrzałem się i powąchałem zawartość. Była nawet bez zapachu, oprócz zapachów towarzyszącym papierowi, tekturze i klejowi. Zabrałem to na górę. Powiesiłem na oślep bluzę, bardziej zaciekawiony przesyłką. Ruszyłem szybko do sypialni, po drodze zapalając światło w sypialni. Rozerwałem opakowanie, a z tego wypadło dość sporo kopert. Większość była zaadresowana do Viveren, choć znalazły się trzy dla mnie. W jednym była głównie mowa bym bardzo się nie naprzykrzał w obozie Viv, a zwłaszcza Czterem Jeźdzcą  Apokalipsy w treningom i tak dalej. A drugi mówił o jakimś spotkaniu by pilnować jakiś określonych miejsc, ale nie miałem najmniejszej ochoty brać w tym udziału. Musiałbym zadawać się z jakąś obcą mi osobą aż do czasu gdy wszystko się wyjaśni. Spojrzałem na czarnowłosą i lekko się uśmiechnąłem, widząc jak czyta wszystkie te listy. Otworzyłem trzeci, szybko przeczytałem tekst i stwierdziłem, że będę miał co robić następnego dnia. Westchnąłem znużony, zdenerwowany i już zmęczony tym co mnie czeka. Musiałem przeszukać całe mieszkanie by znaleźć odpowiednie papiery, później jechać w odpowiednie miejsce i wszystko uzgodnić. Ruszyłem do kuchni po długopis i specjalny papier by odpisać na list z Rady Bogów, Aniołów czy cokolwiek to tam było. Starałem odpisać się najgrzeczniej jak potrafiłem. Położyłem list na szafce, stojącej na korytarzu. Zajrzałem do sypialni i powiedziałem:
- Nie będę ci przeszkadzał... Idę oglądać telewizję. 
Ruszyłem do salonu i włączyłem telewizor. Na ekranie nie pojawiało się nic ciekawego, więc włączyłem odtwarzacz DVD i włożyłem tam płytkę z jakimś filmem, który był pod ręką. Wylosował się stary film "Hibernatus" z Louis'em de Funès'em. Lubiłem ten film, najbardziej z jego filmów. W połowie filmu wokół mnie ułożył się Kill wraz z White... 



< Viveren? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz