- Koniec kłótni, już! Nawet nie wiem o czym gadacie. Wywalę omlet, albo go zjem, a tobie zrobię jajecznice i koniec!
Poszedłem do kuchni i rozbęłtałem kolejne jajka. Wrzuciłem na patelnię i gdy się upiekło podałem to Viveren. Powiedziałem:
- Jak zwykle jadłopodajnia do usług. Nie dałem tam nic oprócz jajek, więc jeśli mało słone to na stole masz sól i inne przyprawy- Ziewnąłem- Jakby co to ten kocur ma na imię Kill, jednak ostatnio zastanawiam się czy nie dać mu na stałe Gomi, bo mnie wkurza. -Kątem oka ujrzałem, że kot cicho syczy. - Nie sycz mi tu, to prawda jest.
Znowu ziewnąłem. Poszedłem więc do kuchni i zrobiłem sobie kawę. Wypiłem cały kubek i dało to tylko to, że się pobudziłem, lecz nadal chciało mi się spać. Walnąłem się na kanapę i włączyłem telewizor. Nie było nic ciekawego, dlatego zostawiłem pierwszy lepszy kanał. Okazało się, że to jakiś dokument o istotach fantastycznych. Patrzyłem na ekran...
***
Obudziłem się gdy poczułem, że coś po mnie chodzi. Uchyliłem oko, a na moim brzuchu siedział Killy i patrzył na mnie. Pomiziałem go po głowie i spostrzegłem, że u moich nóg siedzi Viveren. Zapytałem:
- O co chodzi Viv? Dlaczego tak na mnie patrzycie?
Podniosłem się, przybierając pozycję siedzącą...
< Viveren? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz